Blokada kopiowania!

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

~46 Police Officer

Imagin dedykowany dla - Tami G. Mam nadzieję, że się podoba ;3


*


Nienawidzę autobusów. Nienawidzę! Są okropne. Mam tylko nadzieję, że zdążę na czas. Muszę w końcu poprosić ojca o samochód. Dłużej tak nie wytrzymam. Siedzę już w nim blisko pół godziny! Dlaczego? To bardzo zabawna historia. Pewnemu chłopakowi umyśliło się rzucenie pod koła autokaru. Na całe szczęście kierowca zdążył się zatrzymać i go nie potrącił.
Jeżeli zaraz nie ruszymy, przysięgam, że wyjdę tam i zacznę wyzywać wszystkich po kolei. Może i jestem osobą spokojną, ale moja cierpliwość też ma granice. Próbowałam zająć się komórką, ale nie było zasięgu, a żadnych gier nie mam. Nawet gdybym miała, to nic z tego, ponieważ bateria jest na wyczerpaniu. Starsze panie, siedzące niedaleko mnie oczywiście zaczęły już temat dnia.
- Ta dzisiejsza młodzież jest na prawdę nienormalna - odezwała się jedna z nich.
- Zgadzam się - poparła ją inna - Rozumiem uzależnienie od telefonu, związki w młodym wieku, ale rzucanie się pod koła autobusu? - dodała.
- Całe szczęście moje dzieci i wnuki są już dorosłe i wyrozumiałe - skomentowała kolejna. Zaraz nie wytrzymam. Przysięgam. Wolałabym już iść na nogach niż siedzieć w tym przeklętym autokarze. Nagle do środka wszedł jeden z policjantów. Wyglądał bardzo młodo.
- Przepraszamy bardzo za utrudnienia. Za jakieś pół godziny powinniście ruszyć. Czy jest tu ktoś, komu się bardzo spieszy? - po usłyszeniu tego zdania, jak najszybciej podniosłam rękę.
- Mnie - odezwałam się. Jest to moja szansa na wyjście stąd. Oczywiście, jeśli nie zlitują się nad jedną z babć, która musi jechać do swoich chorych dzieci, a tak na prawdę nie chce się spóźnić na serial.
- W takim razie chodź ze mną - posłał mi lekki uśmiech, co odwzajemniłam. Złapałam za czarną torbę, którą przewiesiłam przez ramię i wyszłam za policjantem. Oczywiście nie obeszło się bez skarg starszych pań. Zaczęły krzyczeć, że starsi mają pierwszeństwo, ale mężczyzna zdawał się tego nie słyszeć, na co pokręciłam głową z uśmiechem. Kiedy przechodziliśmy obok karetki, przekręciłam głowę lekko w bok, by zobaczyć, co to za chłopak wpadł na taki genialny pomysł rzucenia się pod koła. Leżał na noszach, a wokół niego stało kilku lekarzy. Miał ciemne włosy, poszarpane ubrania i co najdziwniejsze był bez butów.
- Wiesz może kim jest ten chłopak? Znasz go? - zaczęłam pytać, nie wiedząc dlaczego. Przecież nie chciałam tego wiedzieć, więc dlaczego to powiedziałam? Owszem, było mi go żal, zapewne musiał mieć jakiś powód. Policjant spojrzał na mnie groźnym wzrokiem, którego się przestraszyłam. Nie miałam pojęcia co mam teraz zrobić. Zdecydowałam iść dalej, udając, że nic mnie nie rusza jego spojrzenie.
- Od kiedy jesteśmy ze sobą na 'ty'? - spytał rozbawiony, a ja poczułam ulgę.
- Przepraszam, nie chciałam tak zabrzmieć - było mi strasznie głupio. Ja, Danielle Pullers, najstarsza z rodzeństwa, zachowałam się jak niedojrzała nastolatka - Więc, wie pan - przyjrzałam się jego plakietce - panie Kendallu kim jest ten chłopak? Zna go pan?
- Jednak wolę, abyśmy byli sobie na 'ty' - zaśmiał się, co zrobiłam także ja - znam go, jest to Logan Henderson, mój przyjaciel. Miał niezbyt ciekawą przeszłość. Był kilka razy łapany.
- Za? - dopytywałam. W myślach karciłam się za to, ale chciałam się dowiedzieć, jak najwięcej o nim.
- Tego nie mogę ci zdradzić, przepraszam - wytłumaczył, na co przytaknęłam głową w zrozumieniu - wsiadaj - rozkazał, kiedy znaleźliśmy się przy radiowozie. Dziwnie czułam się, wsiadając do niego. Tak niekomfortowo. Bynajmniej teraz wiem, jak to jest być przestępcą. Zajęłam miejsce obok kierowcy, co dawało mi możliwość widzenia oświetlonej drogi - dokąd?
- Na Clyde Street - uśmiechnęłam się najszerzej, jak tylko potrafiłam, mając nadzieję, że to rozluźni atmosferę w samochodzie. Chyba pomogło.
- Dobrze. Dziesięć minut to dobry czas?
- Z porównaniem do autobusu, owszem, jest to bardzo dobry czas - zachichotałam. Chwila, czy ja właśnie zachichotałam? Co się ze mną dzieje?
Przez całą drogę rozmawialiśmy. Okazało się, że Kendall jest w moim wieku. Od dziecka marzył zostać gwiazdą popu, ale niestety to nie wypaliło. Ostatecznie postanowił zostać policjantem. Bardzo dobrze czułam się w jego towarzystwie. Był bardzo sympatyczny i co chwilę rzucał jakimś dowcipem. Aż do teraz boli mnie od uśmiechania się, ale jest to miłe uczucie. Żegnając się z nim pod moim domem, zaproponował mi wyjście na kawę, więc się zgodziłam. Ten kto wymyślił ten gorący napój, powinien już dawno zdobyć nagrodę Nobla.
Siedziałam w pokoju, czytając lekturę. Musiałam przez nią przebrnąć. Postanowiłam sobie, że na koniec ostatniej klasy, będę miała jak najlepsze oceny. Ta lektura doprowadzi mnie do szóstki. Jedynym minusem jest to, że ta książka jest bardzo nudna. Nagle po pokoju rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Dostałam nową wiadomość. Zdziwił mnie fakt, iż był to numer nieznany.
Od Nieznany numer:
"Podjadę jutro po ciebie o szesnastej""
Do Nieznany numer:
"Kendall?"
Od Nieznany numer:
"A umawiałaś się z kimś innym na jutro?"
Uśmiechnęłam się na widok tej wiadomości. Zrobiło mi się cieplej na sercu. Był taki uroczy na swój sposób. Jego dziewczyna zapewne jest najszczęśliwszą osobą na ziemi. Szkoda, że mnie nie trafił się jeszcze ten jedyny. Szybko zapisałam numer Kendalla i mu odpisałam.
Do Kendall:
"Gdyby coś, to odmówię wszystkie inne spotkania"
Od Kendall:
"Tylko ubierz coś wygodnego"
Zdziwiłam się. Ubrać coś wygodnego? Dlaczego? Przecież idziemy do kawiarni, a tam powinno wyglądać się elegancko. Jednak to on proponuje i decyduje. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i weszłam na łóżko, chowając nogi pod kołdrę. Cały czas myślałam o spotkaniu i o tym, skąd chłopak ma mój numer. Jutro go o to zapytam. Chciałam usnąć, jak najszybciej, aby spotkanie z Kendallem nadeszło. Zasnęłam z szerokim uśmiechem na twarzy.
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Nie wiem, która jest godzina, ale jestem pewna, że jest jeszcze wcześnie na wstawanie.
- Proszę! - do pokoju zajrzała moja mama. Mimo, iż była po czterdziestce, trzymała się dobrze.
- Kochanie, razem z tatą wychodzimy - oznajmiła. Nie mam siły otwierać oczu, więc nie widzę jej postawy, ale zapewne stoi z dłońmi na biodrach.
- Dobrze - mruknęłam.
- Zajmij się domem, jak nas nie będzie. Dzisiaj przyjeżdża Kevin - zerwałam się do pozycji siedzącej. Kevin? Dzisiaj? Z tego nie wyniknie nic dobrego, a zwłaszcza, że idę na randkę z Kendallem. Nie, to nie jest randka, tylko zwykłe spotkanie. Prawda?
- O której? - spytałam. Muszę wiedzieć. Muszę być w domu, kiedy przyjedzie. Dawno się z nim nie widziałam. Tęsknie za nim, ale to nie świadczy o tym, że wszystko będzie dobrze. Przywitam go krzykiem i wyzywaniem. Tak. Tak zrobię. Niech poczuje się winny.
- O czternastej - oznajmiła - To ja idę, do zobaczenia.
- Pa - pożegnałam się, opadając na łóżko, a mama wyszła, przymykając drzwi. Świetnie. Jeszcze mojego brata tutaj brakowało. Muszę się tylko modlić, aby nie zrobił nic głupiego, kiedy zobaczy Schmidta.
Za kilka minut ma być tutaj Kevin. Do południa uprzątnęłam dom i zrobiłam obiad. Ubrana w moje ulubione czarne dresy i bordową bluzę, zasiadłam przed telewizorem. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam, kierując się w stronę korytarza. Pociągnęłam za klamkę, a w progu ujrzałam mojego, o rok młodszego brata. Wyglądał inaczej. Zmienił się. Zamiast rzucić się mu na szyję, zaczęłam go wyzywać.
- Kevinie Pullers! Jak mogłeś wyjechać bez uprzedzenia, pożegnania się? Jak mogłeś mi o niczym nie powiedzieć?! - stał zdziwiony moim zachowaniem, co bardzo mnie cieszyło, więc kontynuowałam - Dlaczego mi to zrobiłeś? Ty wiesz co czułam? - skrzyżowałam ręce na piersi i taką postawą zakończyłam.
- Ja... Danielle, przepraszam, nie wiedziałem, że tak ucierpisz - powiedział ze smutkiem w oczach i głosie. Oczywiście nie spodziewał się takiej reakcji z mojej strony. To dobrze czy źle?
- Ohh.. No chodź tutaj do mnie - rozłożyłam ramiona i przytuliłam się do niego, co odwzajemnił. Czułam jak wypuszcza powietrze.
Po godzinnym rozmawianiu w salonie z bratem, oznajmiłam mu, że muszę się przygotować. Oczywiście on, jak to on, był zdziwiony. Weszłam do swojego pokoju, wyciągając z szafy parę legginsów i błękitną tunikę na ramiączkach. Założyłam przygotowany strój i usiadłam przed toaletką. Postawiłam na rozpuszczone włosy, sięgające mi do łopatek i lekki makijaż. Usta przejechałam bezbarwnym błyszczykiem, rzęsy przeczesałam kilka razy tuszem, a powieki ozdobiłam eyelinerem. Gotowa ruszyłam w stronę salonu. W połowie drogi usłyszałam rozmowę Kevina z Kendallem, która dochodziła z salonu.
- Serio? Ja też! - powiedział uradowany brat. Zastanawiało mnie o co może chodzić.
- To świetnie możemy się kiedyś umówić i zagrać - oznajmił Schmidt, przez co, coraz bardziej stawałam się podejrzliwa. Postanowiłam im przerwać.
- Cześć Kendall! - przywitałam się radośnie z uśmiechem na twarzy. Szczerym uśmiechem. Nie miał na sobie munduru, a czerwona koszulę w kratę i czarne rurki z dziurami na kolanach.
- Cześć Danielle! - podszedł do mnie i ucałował mnie w policzek. Czy on właśnie mnie pocałował? - Gotowa?
- Tak - pokiwałam głową. Przy drzwiach wsunęłam na stopy trampki i wyszliśmy z domu.
- Ma wrócić przed dziesiątą - krzyknął mój brat, kiedy staliśmy przy samochodzie Kendalla. O dziwo nie był to radiowóz, a czarny samochód terenowy. Otworzył mi drzwi pasażera, za co podziękowałam i weszłam do środka.
- Miałaś ciekawe dzieciństwo - powiedział, gdy zasiadł za kierownicą.
- Co on ci opowiedział? - wiedziałam, że bez tego się nie obejdzie. Kevin zawsze musi coś palnąć na mój temat, a najczęściej było to coś głupiego.
- Nic takiego - puścił mi oczko, a ja zaczęłam się śmiać i kręcić głową.
Kendall zatrzymał się przed pizzerią. Przecież mieliśmy iść na kawę, a nie na pizzę. Może coś tutaj kiedyś zostawił i wrócił po swoją rzecz?
- Już jesteśmy - oznajmił, odpinając swój pas.
- Przecież zaprosiłeś mnie na kawę, a nie na pizzę - zmarszczyłam brwi.
- A zgodziłabyś się pójść ze mną do pizzeri?
- Nie wiem, to zależałoby od sytuacji.
- No też właśnie, a teraz już chodź, bo jedzenie stygnie - westchnęłam w zrezygnowaniu i wysiadłam z samochodu. Weszliśmy do środka, a w moje nozdrza uderzył zapach pieczonego ciasta. Kendall zaprowadził nas do stolika, stojącym wzdłuż okien. Po piętnastu minutach czekania, nasze zamówienie dotarło. Pizza była wyśmienita. Jedząc, śmialiśmy się, poznawaliśmy się. Kendall zaczął również opowiadać mi przeróżne akcje, w których uczestniczył. Podobało mi się to z jakim entuzjazmem to wszystko opowiadał.
- Skąd miałeś mój numer telefonu? Nie podawałam ci go - spytałam, przerywając jego wypowiedź. Wiem, że jest to niegrzeczne, ale nie wytrzymałam.
- Jestem przecież policjantem, mam dostęp do wszystkiego - puścił mi oczko, na co się zarumieniłam. Po godzinie, chłopak odwiózł mnie pod dom i zaprosił na następne spotkanie, tym razem nie na pizzę, a do kręgielni. Podobał mi się ten pomysł więc się zgodziłam.


Trzy miesiące później
Z Kendallem utrzymuję nadal kontakt. Oficjalnie mogę nazwać nas przyjaciółmi. Staliśmy się sobie bliżsi, co bardzo mnie cieszy. Lubię z nim spędzać czas. Nie jest sztywny, ma dystans do siebie i to w nim uwielbiam. Jest także bardzo bezpośredni, przez co często doprowadza moje policzki do czerwoności. Nie ze złości, tylko ze wstydu.
Siedzę przed telewizorem, oglądając kolejny odcinek Glee. Mimo, iż oglądałam cały sezon miliard razy, to nigdy mi się nie znudzi. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam, z Kendallem też się nie umawiałam. Ruszyłam do holu, w celu zaproszenia gościa do środka. Pociągnęłam za klamkę, a moim oczom ukazał się Schmidt, ubrany w mundur wraz z dwoma innymi oficerami. Byłam kompletnie zbita z tropu.
- Pani Danielle Pullers? - spytał Kendall.
- T-tak - wyjąkałam. Nie miałam bladego pojęcia o co chodzi. Czy to jest jakaś ukryta kamera?
- Jest pani zatrzymana za kradzież - oznajmił poważnym tonem mój przyjaciel. Ja? Oskarżona? O kradzież?
- Ale ja niczego nie ukradłam. Musiało zajść nieporozumienie - tłumaczyłam się. Byłam przerażona. Przecież ostatnio nawet w sklepie nie byłam, to jak mogłam coś ukraść?
- Owszem, ukradła pani - powiedział Kendall, uważnie mi się przyglądając.
- Co niby? - skrzyżowałam ręce na piersi. Próbowałam grać twardą, ale nie jestem pewna czy mi to wychodziło.
- Moje serce - wyszeptał i wpił się w moje usta. Od razu odwzajemniłam pocałunek, oplatając jego szyję rękoma.
_________
Cześć i czołem, kluski z rosołem! Jak tam samopoczucie przed szkołą? Zapewne jutro macie nudne rozpoczęcie roku a ja muszę zapierniczać do pracy, ehhh, chcę już wakacje 2016!!! Za pewne teraz imaginy będą pojawiać się raz na 2,3 tygodnie ale mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie przez ten czas szkolny... Tak przechodząc do sedna sprawy, jutro....... rusza mój nowy blog FanFiction - Kendall oczywiście będzie odgrywać tam głównego bohatera także zaglądajcie jutro na bloga: Last Days With You. To raczej wszystko, byo, do zobaczenia wkrótce i udanego początku roku moi drodzy :* Kocham was xoxo ~MisioSchmidt





Napisanie imagina zajmuje kilka godzin, dni, tygodni... a napisanie komentarza nie więcej niż dwie minuty. Uszanuj moją ciężką pracę i zostaw komentarz. Dla autorów ważne jest wiedzieć, że ktoś czyta i docenia ich pracę. Pamiętaj, że każdy komentarz to motywacja. :)

10KOMENTARZY=NOWY IMAGIN!!!

12 komentarzy:

  1. O BOŻE! Jaki cudowny!
    Uwielbiam policjantów! Jak byłam mała to marzyłam zostać policjantką. A teraz nasuwa mi się pytanie skąd to wiedziałaś?
    Kendall jako Policjant sprawuje się świetnie!! Szkoda,z ew mojej okolicy nie ma takich przystojnych policjantów tylko stare pryki.! Hua Hua!
    Dzisiaj zaszaleję i napiszę długi komentarz w końcu tak się napracowałaś pisząc ten imagin.
    A no jutro rozpoczęcie roku.! Buuuu! Ja chce wakacji. Przenieśmy się do roku 2016!! Wakacje tak szybko zleciały... Za szybko.!
    Ja będę czekać na imiginy. Nawet jakbyś miała dodać krótki imaginek na miesiąc ja będę tak szczęśliwa jak dziecko w sklepie ze słodyczami!
    Ten mi się baaaaaaaaaaaaaaardzoooooooooooooo podoba! Jesteś świetna! No genialna. A twój talent zabija!
    Pozdrawiam <3 Całuję :* Życzę weny ☺

    //Tami G.

    OdpowiedzUsuń
  2. No jestem w 1005 za wypowiedzią Tami G. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj sorka ja tam chyba napisałam '1005' a powinno być 100%

    OdpowiedzUsuń
  4. Super haha jednak opłacało się czytać zaraz jak wstałam
    Na twoich imahinacj nie da się zawieść
    Czekam xo

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny imagin! A najlepsza końcówka "moje serce". Po prostu cudowny. Nie mogę się doczekać twojego nowego opowiadania. Nie szkodzi ze będziesz dodawać raz na jakiś czas ale w końcu zaczyna się szkoła i trzeba wziąść się do nauki. Ja jutro będę miała rozpoczęcie roku, a tak W ogole to w tym tygodniu u nas będę jeszcze luzy. Życzę ci dużo dużo weny i powodzenia w nowym roku szkolnym.

    OdpowiedzUsuń
  6. HAJ!! CUDOWNY IMAGIN, WIDZĘ POTENCJAŁ

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo uroczy pod koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cała rodzina dziwnie na mnie patrzy, bo po tym co powiedział Kendall zaczęłam piszczeć i cieszyć się jakby to było do mnie. Za bardzo się wczuwam w fabułę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie trzymaj tak dalej i czekam na następny imagin mam nadzieję źe również będzie taki x

    OdpowiedzUsuń
  10. aww. To było świetne! Pan Policjant, ta rola świetnie pasuje do Kendalla. Wyobrażam Sobie jego w stroju Policjanta! Świetnie to wyszło, dobra robota! :).
    <3 .

    OdpowiedzUsuń

© Kordelia| WioskaSzablonów | X | X | X |.