Przebiegła już dość długi dystans, a jej kondycja raczej nie była doskonała. Wręcz przeciwnie. Nienawidziła biegać. Zawsze wolała coś spokojniejszego jak gra na pianinie czy gitarze. Zawsze była spostrzegana jako cicha myszka, która nie ma za grosz odwagi aby komukolwiek się postawić. W tej oto chwili postanowiła wszystko zmienić. Zatrzymała się koło jednego z drzew głośno dysząc. Kroki stawały się coraz to głośniejsze, a dźwięk łamanych gałęzi pod wpływem ciężaru przyprawiał ją o dreszcze. Jeszcze niedawno by wołała o pomoc, lecz nie tym razem. Postanowiła przejść przez to wszystko sama.
Oddech powoli się uspokajał wraz z jej całym dygocącym ciałem. Nie bała się, była gotowa na los, który za chwilę ją spotka.
W lesie panowała cisza. Było słychać szelest liści przy każdym podmuchu wiatru, oraz spadające krople deszczu. Mogło to oznaczać tylko i wyłącznie jedno. On już tutaj jest.
Zielonooka dziewczyna, powoli odwróciła się w przeciwną stronę czując za sobą jego obecność.
Momentalnie jej serce na nowo przyspieszyło bicie, a ręce drżały. Czuła, że już nie ma ucieczki. Nadszedł jej koniec.
- Skończmy to raz na zawsze - Wyszeptała mając zamknięte oczy i czekając na ostateczny cios, lecz nic takiego nie nastąpiło. Usłyszała tylko ciche parsknięcie.
- O nie moja droga, my to dopiero zaczynamy - Powiedział mężczyzna podchodząc do niej na niebezpieczną odległość i gładząc opuszkami palców jej rozgrzany policzek.
W tym samym czasie czwórka przyjaciół siedziała w czarnym Rang Roverze niecierpliwie wyczekując, aż Alex w końcu zejdzie na dół. Ostatni raz dzwonili do niej rano, umawiając się na konkretną godzinę. Jednak jej nadal nie ma. Zdenerwowany blondyn wysiadł z auta mocno trzaskając drzwiami, po czym pewnym krokiem ruszył w stronę domu dziewczyny. Wszedł bez żadnego pukania czy najmniejszego ostrzeżenia.
- Alex ile na Ciebie można czekać ?! - Krzyknął zdenerwowany, jednak nie dostał żadnej odpowiedzi. Czuł, że coś jest nie tak więc w ekspresowym tempie pobiegł do salonu, ale kiedy dotarł na miejsce nikogo nie było. Cały dom świecił pustkami.
Jego pełną uwagę przykuł świstek papieru leżący na szklanym stoliku. Bez zastanowienia podszedł do niego czytając jego zawartość.
- Zabije go ! - Krzyknął, cisnąc stojącą filiżankę o zimną posadzkę. W mgnieniu oka znalazł się z powrotem w samochodzie. Zasiadł za kierownicą wciskając jak najmocniej pedał gazu i ruszył w tylko jemu znanym kierunku.
Logan, Carlos i James starali wydobyć z blondyna jak najwięcej informacji, lecz bez skutku. Kendall był nieugięty.
Gdy dotarli na miejsce jako pierwszy z samochodu wyskoczył Schmidt pędząc niczym burza do stającego na uboczu miasta szarego budynku.
Nacisnął na klamkę, ale drzwi od domu były zamknięte. Kendalla kontrolowała złość, więc bez jakiegokolwiek namysłu wyważył drzwi i wbił się do środka niczym petarda. Pozostała trójka wolała się nie mieszać w sprawy Kendalla. Po burzy mózgów doskonale wiedzieli o co poszło. Blondyn przeszukiwał wszystkie pomieszczenia domu. Wszędzie było pusto. Zostały mu tylko dwa. Piwnica lub garaż. Ruszył schodami w dół, co okazało się trafną decyzją. Z dołu było słychać łkanie dziewczyny, za którą sam oddałby życie. Gdy usłyszał jej krzyk oraz głośny plask z hukiem otworzył drzwi. W ciemnym pomieszczeniu siedziała skulona na podłodze Alex, a nad nią górował sam McCmillian w wymierzonym w jej kierunku pistoletem.
Schmidt mocniej zacisnął pięści w każdej chwili gotów rzucić się na swojego wroga.
- Miałem taką nadzieje, że w końcu nas odwiedzisz - Powiedział McCmillian podnosząc za włosy dziewczynę z ziemi, na co głośno pisnęła.
- Puść ją ! - Rozkazał a jego twarz przybrała odcień dojrzałego pomidora. Jeszcze jeden ruch a doskonale wiedział co ją czeka. W tym oto momencie Kendall z całego serca żałował, iż na samym początku nie wyrzucił ze swojej głowy uroczej kelnerki z restauracji. Czy może nie potrafił?
- Cóż Schmidt, właśnie trafiłeś na pokaz - Powiedział mężczyzna naciskając za spust broni, po czym był tylko huk i opadające bezwładne ciało na zimną posadzkę.
- Kocham Cię - Jeszcze przed tym usłyszał szept dziewczyny.
Blondyn szybko podbiegł do dziewczyny, nie przejmując się, że w każdej chwili może zarobić kulkę w głowę od stojącego za nim zabójcy jego ukochanej. Alex była jego pierwszą miłością. Nigdy nie podchodził do związku poważnie. Chłopakiem panowała furia i bezgraniczna żądza mordu. W mgnieniu oka wyjął z paska spodni czarny pistolet i wymierzył go w przeciwnika.
W tej samej chwili do pomieszczenia wpadli jego przyjaciele czując, że coś się dzieje. Cała trójka spojrzała na leżące ciało ich przyjaciółki, po czym spojrzeli na blondyna z wymierzoną spluwą w stronę McCmillian'a.
- Kendall, zemsta nie przywróci jej życia - Powiedział łagodnie Carlos powoli idąc w stronę przyjaciela. Położył ciepłą dłoń na ramieniu blondyna. Z ręki Schmidta wypadła broń, a ten ponownie przyklęknął obok martwego ciała Alex.
- Też Cię kocham księżniczko - Wyszeptał całując ją w czubek głowy, a z jego oczu wypłynęły gorące łzy rozpaczy.
______
10KOMENTARZY=NOWY IMAGIN!!!
- Miałem taką nadzieje, że w końcu nas odwiedzisz - Powiedział McCmillian podnosząc za włosy dziewczynę z ziemi, na co głośno pisnęła.
- Puść ją ! - Rozkazał a jego twarz przybrała odcień dojrzałego pomidora. Jeszcze jeden ruch a doskonale wiedział co ją czeka. W tym oto momencie Kendall z całego serca żałował, iż na samym początku nie wyrzucił ze swojej głowy uroczej kelnerki z restauracji. Czy może nie potrafił?
- Cóż Schmidt, właśnie trafiłeś na pokaz - Powiedział mężczyzna naciskając za spust broni, po czym był tylko huk i opadające bezwładne ciało na zimną posadzkę.
- Kocham Cię - Jeszcze przed tym usłyszał szept dziewczyny.
Blondyn szybko podbiegł do dziewczyny, nie przejmując się, że w każdej chwili może zarobić kulkę w głowę od stojącego za nim zabójcy jego ukochanej. Alex była jego pierwszą miłością. Nigdy nie podchodził do związku poważnie. Chłopakiem panowała furia i bezgraniczna żądza mordu. W mgnieniu oka wyjął z paska spodni czarny pistolet i wymierzył go w przeciwnika.
W tej samej chwili do pomieszczenia wpadli jego przyjaciele czując, że coś się dzieje. Cała trójka spojrzała na leżące ciało ich przyjaciółki, po czym spojrzeli na blondyna z wymierzoną spluwą w stronę McCmillian'a.
- Kendall, zemsta nie przywróci jej życia - Powiedział łagodnie Carlos powoli idąc w stronę przyjaciela. Położył ciepłą dłoń na ramieniu blondyna. Z ręki Schmidta wypadła broń, a ten ponownie przyklęknął obok martwego ciała Alex.
- Też Cię kocham księżniczko - Wyszeptał całując ją w czubek głowy, a z jego oczu wypłynęły gorące łzy rozpaczy.
______
10KOMENTARZY=NOWY IMAGIN!!!
Piękny! Płakałam jak czytałam
OdpowiedzUsuńPiękny imagin! Jak zwykle popłakałam się. Czekam na nexta. :)
OdpowiedzUsuńJezu! Jesteś zajebista! Nowy wygląd bloga.. CUDO ♥ Imagin.. ZAJEBISTY! Czego chcieć więcej? Życzę weny! Daj teraz coś wesołego <3 Happy End ;)
OdpowiedzUsuń//Tami G.
popłakałam się, serio :"(
OdpowiedzUsuńczemu Ty mi to robisz? :"(
ale i tak Ciebie kocham za te imaginy
Puść jom, powiedziałem puść jom
OdpowiedzUsuń*o* Jejka czemu taki smutny. ?! :'( Sama się płakałam. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńnigdy więcej takich imaginów !! nigdy ! :C
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisana historia ❤
OdpowiedzUsuńTo jest takie świetne *.* brak słów. Masz ogromny talent
OdpowiedzUsuńPiękny imagin po płakałam się :(
OdpowiedzUsuńNieco smutne, ale podoba mi się pomysł - coś innego z czym jeszcze się nie spotkałam:)
OdpowiedzUsuń