Blokada kopiowania!

poniedziałek, 20 lipca 2015

~25 Nutella

Jest to mój pierwszy imagin - bromance. Mam nadzieję, że się spodoba :) Imagin dedykowany dla - superkendall


•••


Byłem okropnie zirytowany, po raz pierwszy od dłuższego czasu. Wszystko szło po mojej myśli, udawała mi się każda rzecz. A w końcu… szlag trafił wszystko. A dziś rano, gdy miałem okropną ochotę na Nutellę, okazało się, że się skończyła.
Spojrzałem na zegarek, aby ujrzeć piękne cyferki układające się w godzinę 8.17. Wyczuj ten sarkazm. Zaspany przecierałem twarz dłońmi, krążąc między półkami. Czekolada. To była jedyna rzecz, o której byłem w stanie myśleć. Ale nie chciałem zwykłej tabliczki. Ja chciałem czekoladowo-orzechową Nutellę!
Nie przepadałem za dużymi marketami. Nigdy nie potrafiłem w nich niczego znaleźć, a już na pewno nie tego co miałem, bądź chciałem kupić. Moje sumienie wciąż nie dawało mi spokoju i dogryzało, że mogłem nie zrywać związku z Micaelą, bo wtedy miałbym zapewnione pyszne śniadanie do łóżka, oczywiście w postaci kanapek z Nutellą.
Gdy w końcu znalazłem upragnioną alejkę, odczułem wielką ulgę. Dalej byłem zmęczony, i to bardzo, ale sunąłem nogami a z każdym kolejnym krokiem byłem coraz bliżej upragnionego produktu. Nie bacząc na nic, wyciągnąłem dłoń, sięgając po ostatni słoiczek. Jednak zamiast poczuć pod dłonią szkło, poczułem coś ciepłego i miękkiego.
Podniosłem wzrok i ujrzałem równie zmęczonego i zaspanego chłopaka o ciemnych tęczówkach, który wolną dłonią przeczesywał czarne włosy. Jego dłoń spoczywała pod moją, na ostatnim słoiku Nutelli.
– Oh – powiedzieliśmy w tym samym czasie, odrywając się od siebie.
Spojrzałem na słoik, a potem na chłopaka i znów na słoik. Ponownie zawiesiłem wzrok na szatynie, aby zobaczyć, że robił to samo. Huh, jak widać nie tylko ja miałem tego ranka wielką ochotę na mus orzechowo-czekoladowy.
– Cóż, to ostatnia… – powiedział cicho nieznajomy.
– Taaa – westchnąłem. – Mam dziś okropny dzień, a raczej okropny cały tydzień… – dodałem.
– Witam w klubie, mój tydzień jest tak chujowy, że nie wyrabiam – odpowiedział. – Okey, czyli siedzimy w tym razem.
Przytaknąłem. Spojrzałem tęsknie na słoiczek z pyszną czekoladą. I już miałem zrezygnować i powiedzieć bierz to stary, ja pójdę do innego marketu, gdy chłopak odezwał się drżącym głosem.
– Możemy się złożyć. Kupimy bułki, o tam – wskazał palcem na kilka regałów dalej – i pójdziemy na plac zabaw dwie przecznice dalej. Co ty na to?
– Um, no…. – zastanowiłem się szybko. Chłopak nie wyglądał na niebezpiecznego. Natomiast było widać, że ma jakiś wielki problem. – Czemu nie? – uśmiechnąłem się lekko, a on odwzajemnił uśmiech.
– Dustin jestem – wyciągnął do mnie opaloną dłoń.
– Kendall – uścisnąłem jego rękę, potrząsając nią lekko, na co oboje cicho zachichotaliśmy. – Dobra, bierz to i idziemy po bułki – zakomenderowałem.
– Tak jest! – Zasalutował mi ze śmiechem i wziął z półki ostatni słoik Nutelli.
Wciąż jeszcze zaspany, ruszyłem za nim, przyłapując się na przyglądaniu mu. Miał na sobie czarne, obcisłe spodnie, a jego tyłek wyglądał w nich naprawdę… Zamknij się, Schmidt! Ciemno szara koszulka leżała na nim idealnie, czarne włosy miał ułożone w stylu właśnie-uprawiałem-sex-bądź-też-nie-wiem-co-to-grzebień. Na jego ramionach i przedramionach zauważyłem kilka tatuaży, a potem przypomniałem sobie, że na dłoniach także je miał.
W tym momencie poczułem wstyd. Wstyd na moje włosy, każdy ułożony w inną stronę oraz moją wymiętą białą koszulkę. Wyglądałem tak jak się czułem. Czyli niewyspany, zmęczony, zirytowany, niechlujny i przede wszystkim, dopiero co zwlokłem się z łóżka.
Obejrzałem się dookoła, Dustin zniknął mi z oczu. Nagle się obudziłem. Przecież on miał moją Nutellę!!! Ruszyłem szybciej, szukając go.
– Ej, Kendall! – Usłyszałem za sobą i odwróciłem się. – Tu jestem – uśmiechnął się lekko i podniósł do góry dłonie. W lewej trzymał Nutellę i siatkę z bułkami, a w prawej zapakowany nóż. – Pomyślałem, że także się przyda.
– Spoko – sapnąłem.
Moje zachowanie powinno być zrozumiałe. Nie ufałem temu chłopakowi, w końcu poznaliśmy się kilka minut temu. Nic dziwnego więc, że pomyślałem, że mnie perfidnie oszukał i uciekł z moją Nutellą.
– Idziemy? – Już nie wyglądał jakby był tak zaspany jak ja. Teraz był energiczny i… nie wydawało się, że miał chujowy tydzień. Jednak mimo to, kiwnąłem twierdząco głową, a przy kasie podałem mu połowę kwoty, jaką mieliśmy zapłacić. Przyjął to z uśmiechem i miło odezwał się do sprzedawczyni, czyli zrobił to, czego ja nie byłbym w stanie.
Niecałe dziesięć minut później siedzieliśmy na huśtawkach na placu zabaw. Nie było żadnych dzieciaków, w końcu nawet nie było godziny 9 rano. Było pusto, cicho i spokojnie, a jedyne dźwięki jakie do nas dochodziły to odgłosy samochodów na ulicy, szum wiatru oraz ciche skrzypienie huśtawek.
Dustin podał mi odpakowany już nóż i jedną z bułek, a gdy ja rozkrajałem ją na pół, on otworzył słoik kremu. Od razu poczułem ten charakterystyczny zapach. Mniam. Podałem mu jedną z połówek bułki, a sam zanurzyłem nóż w słoiku, następnie rozsmarowując czekoladę na moim kawałku pieczywa.
– Trzymaj – podałem mu narzędzie, a on podziękował mi cicho, nagle stając się zupełnym przeciwieństwem siebie ze sklepu. Gdzie się podział jego entuzjazm?
Zatopiłem zęby w pysznej warstwie czekolady na kanapce, kątem oka zauważając jak Dustin dyskretnie ociera łzę, która pociekła mu po policzku. Przełknąłem kęs i spojrzałem na niego uważnie.
– Co się stało?
– Co? Nie-e, nic. – odparł, odwracając wzrok.
– Nie znam cię dobrze, ale… widzę, że coś jest nie tak – odparłem, sam nie widząc czemu to zrobiłem. Nie wiedziałem, czemu się tak zachowuję.
– To skomplikowane… Chodzi o mój… były związek. Często jedliśmy razem Nutellę i tak jakoś… wróciły wspomnienia – odparł.
– Więc… jesteś singlem? – Spytałem nagle, sam nie do końca rozumiejąc, czemu to wyszło z moich ust. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, ale potem zreflektował się.
– Taaaak. A ty? Masz kogoś?  
– Zerwałem – odparłem. – I dziś rano tego pożałowałem, bo przynajmniej zrobiłaby mi kanapki na śniadanie, a moja lodówka nie byłaby pusta. No wiesz, laski zawsze dbają o takie szczegóły – zakończyłem ze śmiechem, a on przytaknął zamyślony.
Wkrótce zjedliśmy wszystkie bułki, a zostało nam mniej więcej pół słoika kremu, więc wyjedliśmy go palcami, brudząc przy tym nie tylko nasze palce, ale także twarze i łańcuchy huśtawek. Ze śmiechem patrzyłem, jak Dustin wygłupiał się na drabinkach, zjeżdżalniach i innych dużych zabawkach dla dzieciaków. A przy okazji coraz bardziej przyłapywałem się na patrzeniu na jego szare bokserki, gdyż spodnie co chwilę zjeżdżały mu lekko w dół, zatrzymując się na biodrach.
W każdym razie, spędziłem śmiesznie poranek.




Przez kolejne tygodnie spotykaliśmy się dość często, a każdemu spotkaniu towarzyszyła Nutella. Oglądaliśmy mecz – była Nutella. Jechaliśmy na wycieczkę rowerową na cały dzień – była Nutella. Szliśmy na boisko pograć w piłkę nożną – była Nutella.
A z każdym tygodniem coraz bardziej martwiły mnie dwie rzeczy.
Pierwsza, że gdy ja opowiadałem bardzo dużo o swoich związkach, zwierzając mu się, on nigdy nie opowiadał o swoich.
Druga, że coraz bardziej czułem, że Dustin Belt – chłopak o ciemnej karnacji, często zachowujący się jak 5-cio latek – nie jest dla mnie już tylko przyjacielem. Przyłapywałem się nie raz na tym, że jestem w stanie powiedzieć mu dosłownie wszystko. Ale nawet przed samym sobą nie potrafiłem powiedzieć, kim on jest dla mnie.
A dziś, dziewięć miesięcy od naszego pierwszego spotkania, czułem się tak okropnie, że przez cały ranek i połowę popołudnia nie byłem w stanie zwlec się z łóżka. Już od godziny powinienem siedzieć na kanapie w Dustina mieszkaniu i oglądać z nim mecz, a tymczasem wciskałem twarz w poduszkę. Nie mogłem zrozumieć własnego zachowania. Ani własnych uczuć. Dziś wszystko mnie dobijało i irytowało. I nie pomagał nawet Dustin. Od rana wysłał mi ponad piętnaście wiadomości, a ja na żadną nie odpowiedziałem.
Wiązało się to z treścią jednego z SMSów. Brzmiał ‘Kendall, ona się zgodziła. Idziemy w sobotę na randkę!’ A ja zamiast się z tego cieszyć byłem… zły? Tak, to chyba była złość. Lub rozczarowanie. Lub coś zupełnie innego, czego nazwać nie potrafiłem.
Spojrzałem na telefon, który właśnie zawibrował, sygnalizując nową wiadomość. ‘Nie wiem co ci, ale idę. Mam Nutellę.’
Westchnąłem i mocniej wcisnąłem  twarz w poduszkę. O nie, dziś nie pomoże mi ani Dustin, ani Nutella.




Uśmiechnąłem się do kasjerki i zapłaciłem za słoiczek Nutelli. Zaśmiała się ze mnie, w końcu kto normalny od trzech tygodni codziennie pojawia się w markecie, zawsze kupując jedynie ten jeden produkt?
W szampańskim nastroju i w podskokach, ruszyłem do wyjścia, z czekoladowym kremem w dłoni.  Mijałem szybko uliczki, zbliżając się do tej konkretnej, aby następnie wpaść do środka mieszkania bez pukania.
– Dus – krzyknąłem od wejścia, a już po chwili zza futryny wyjrzała opalona głowa chłopaka. Jego czarne włosy były w jednym wielkim nieładzie, a on sam wyszedł mi naprzeciw jedynie w czarnych bokserkach. Dopiero co wstał z łóżka, czego właściwie się spodziewałem.  
– Cześć – powiedział i lekko musnął moje usta swoimi. – Rób co chcesz, ja wracam do łóżka – odparł i zniknął w swoim pokoju, a ja skierowałem się do kuchni.
Poruszałem się po tym mieszkaniu zupełnie jak u siebie.  Nie przeszkadzało to ani Dustinowi, ani Johnowi – jego współlokatorowi, który nawiasem mówiąc, był strasznym dziwakiem i strasznie głośno mówił. Wyjąłem z szuflady łyżeczkę i poszedłem do sypialni Belta.
Z uśmiechem zauważyłem, że leży na plecach, a kołdra zakrywa go tylko do pasa. Jego oddech był spokojny i umiarkowany. Zaśmiałem się cicho. Jak on mógł tak szybko zasypiać? Ledwo kładł głowę na poduszce, a już spał w najlepsze. Zadziwiało mnie to, zadziwia i pewnie zadziwiać będzie jeszcze długi czas.
Z chytrym uśmieszkiem nabrałem na łyżeczkę krem i strząsnąłem go na różowe usta chłopaka. Chichocząc, usiadłem obok i pochyliłem się nad nim. W momencie, gdy nasze wargi prawie się złączyły, Dustin otworzył oczy i oblizał całą Nutellę z ust.
– Mniam, wiedziałem, że to zrobisz – zaśmiał się, obejmując mnie ramionami w pasie.
– Ej, to ja to miałem zjeść – powiedziałem oburzony.
– Oj Kendall, nie narzekaj…
I gdyby nie moja chęć na Nutellę te kilka miesięcy temu, nie poznałbym najlepszego pod słońcem przyjaciela, a także cudownego chłopaka i partnera.



______

10KOMENTARZY=NOWY IMAGIN


12 komentarzy:

  1. Cooo?! Rozdział fajny ale nie dla mnie. Serio umiesz pisać takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Yyy.. GEJE?! Fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział był by fajny gdyby na miejscu Dustina znalazła się jakaś dziewczyna. Nie to, zę teraz nie jest fajny ale zrozum nie każdy lubi tego typu rzeczy. Nie obraź sie tylko skarbie :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna Nutella, sprawiła tyle szczęścia i dzięki temu powstał nowy związek i imagin :D. Bardzo fajnie to wyszło, oby do następnego! :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wygląd bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki x sama robiłam :) było ciężko ale jak widać nie wyszło źle :D

      Usuń
  6. Imagin fajny ale także nie dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha XD Kendall i Dustin parą XD
    Nie spowdziewałam się tego ;D
    Świetnie napisane ! Genialne !
    Nie przeszkadza mi to, że geje :D Śmiesznie bynajmniej jest!
    Wgl, nowy image bloga - CUDO !
    Czekam na kolejne ! X.

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepszy imagin pod słońcem.Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń

© Kordelia| WioskaSzablonów | X | X | X |.