Blokada kopiowania!

sobota, 11 lipca 2015

~21 Bottle

Siedziałam w kawiarni, gdzie czekałam na swoją najlepszą przyjaciółkę. Nie chcę mówić, że jest spóźnialska, bo nią nie jest, ale czasami naprawdę przesadza. Jestem tutaj już piętnaście minut, a jej nadal nie ma. Nagle mój telefon zadzwonił. Wyjęłam go z kieszeni. Widząc zdjęcie Neli, odebrałam, przekręcając oczami.
- No co tam? - spytałam lekko, na co brunetka wzięła głęboki wdech. O nie. To oznaczało tylko jedno. Coś jej wypadło.
- Nie możemy się dzisiaj spotkać, przepraszam. Muszę jechać z Sebastianem do lekarza - powiedziała smutno. Owszem, było mi przykro, ale Sebastian jest młodszym bratem Neli, więc ma obowiązki.
- Nic się nie stało. Wpadnij do mnie wieczorem jakby coś. Pooglądamy razem jakieś filmy - oznajmiłam z uśmiechem na twarzy. Zdecydowanie maratony filmowe z nią należą do jednych z moich ulubionych zajęć.
- Będę o dwudziestej. Muszę kończyć, pa! - pożegnała się i szybko rozłączyła. Pokiwałam głową i westchnęłam. No i co mam teraz robić przez resztę popołudnia? Dzisiaj jest sobota. Szkoła dopiero w poniedziałek. Większość lekcji mam zrobionych. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko dokończyć kawę, którą zamówiłam i wrócić do domu.


Podnosiłam się już z miejsca, kiedy moje oczy zobaczyły przystojnego chłopaka, siedzącego samotnie w kącie, który przyglądał mi się. Nie powiem, czułam się niezręcznie, ale było w nim coś, przez co nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jednak potrząsnęłam głową i wyszłam z kawiarni, ostatni raz odwracając się w stronę blondyna. Nadal się na mnie patrzył.


Postanowiłam pójść na spacer do parku. Zawsze tam przychodziłam, kiedy nie miałam nic do roboty, a dzisiaj był właśnie taki dzień. Okrążyłam staw, po czym zajęłam miejsce na jednej z ławek. W pewnym momencie moje oczy dostrzegły chłopaka z kawiarni. Był zainteresowany swoim telefonem. Dopiero po chwili uniósł głowę, a jego oczy zatrzymały się na mnie. Odwróciłam wzrok, jak poparzona i zajęłam się szukaniem czegoś w torebce. Sama do końca nie wiem czego. Po prostu chciałam odwrócić od siebie uwagę chłopaka. Kątem oka widziałam, jak delikatnie się uśmiecha. Moje policzki oblał rumieniec. Wyjęłam telefon i napisałam do przyjaciółki.
Do Nela ♥:
Jak zagadać do nieznajomego chłopaka, który przygląda ci się cały czas?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Brunetka jest uzależniona od telefonu. Zawsze nosi go przy sobie.
Od Nela ♥:
Jak się na ciebie patrzy, to podejdź i powiedz zwykłe cześć.
Do Nela ♥:
A jakiś inny plan? Wyjdę na nachalną.
Od Nela ♥:
Idź sobie, wpatrzona w ekran telefonu i wpadnij na niego przez "przypadek". Później rozmowa się sama potoczy.
Postanowiłam, że tak zrobię. Zauważając, że chłopak podnosi się z miejsca i idzie w moją stronę, wstałam i zaczęłam kierować się w jego stronę. Włączyłam pisanie notatki i udawałam, że piszę sms'a. Szłam wpatrzona w komórkę, spoglądając czy na pewno wpadnę na niego. Będąc coraz bliżej, zrezygnowałam. Cała odwaga ze mnie wyparowała. Zapewne w jego oczach wyszłabym na niezdarę, a tego nie chciałam. Zrobiłam krok w bok, aby wyminąć blondyna i udało mi się to. Przeszłam obok niego, czując na sobie jego spojrzenie. Jednak tym razem nie zwróciłam uwagi, tylko szlam przed siebie.
Dotarłam do domu. Już w holu czułam zapach ciasta w piekarniku. Szybko zdjęłam buty i skierowałam się w stronę kuchni. Mama zazwyczaj piecze ciasta na okazje, więc albo będziemy mieli gości, albo szykuje się jakaś impreza, o której nie wiem.
- Jak dobrze, że już jesteś! Będziesz mi potrzebna! - oznajmiła moja mama, gdy przekroczyłam próg kuchni. A jednak mam jakieś plany na dzisiejsze popołudnie.
- W czym pomóc? - spytałam, uśmiechając się. Bardzo lubiłam pomagać mamie, a zwłaszcza w kuchni. Między nami zawsze były dobre relacje. Bardzo się z tego cieszyłam, ponieważ większość dziewczyn w moim wieku kłócą się dniami ze swoimi rodzicielkami. Może to było w modzie? Jeżeli tak, to ups, nie nadążam za trendami.
- Pójdziesz do sklepu po mleko, bo zabrakło mi do kremu - uśmiechnęła się, a ja ochoczo pokiwałam głową. Uwielbiam zakupy, nawet te w spożywczaku. Ogólnie to lubię jedzenie i miło jest na nie popatrzeć w markecie.
- Dobra, tylko daj mi pieniądze - rzuciłam, wychodząc z kuchni i kierując się z powrotem do holu.
- Tyle powinno ci starczyć - podała mi kilka monet, a ja wyszłam w podskokach.


Czy to jest jakieś przeznaczenie czy zwykły przypadek? Jak na złość ponownie spotkałam chłopaka z kawiarni. Stał przy stoisku z alkoholem razem z ekspedientką. Wpatrywałam się w niego, jak w obrazek. Chyba to wyczuł, bo odwrócił się w moją stronę, a na jego ustach zagościł śliczny uśmiech. Gwałtownie odwróciłam wzrok, a policzki mnie zapiekły. Szybkim krokiem skierowałam się na lodówki. Chwyciłam pierwsze lepsze mleko i chciałam się znaleźć, jak najszybciej przy kasie, więc wybrałam drogę przez alejkę ze słodyczami. Niestety, nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie wymodziła. Potknęłam się o własne stopy, upadając do przodu. Chcąc zamortyzować upadek, wyciągnęłam dłonie przed siebie, przez co mleko wypadło mi z ręki i roztrzaskało się na płytkach. Westchnęłam głośno, słysząc za sobą śmiech. Mimowolnie odwróciłam się w stronę, z której dochodził dźwięk. Ujrzałam blondyna, który, aż zginał się w pół. Przewróciłam oczami i wstałam, otrzepując kolana.
- I co się ryjesz? - syknęłam, na co chłopak zaczął się śmiać jeszcze głośniej. Ułożyłam dłonie na biodrach i spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek - możesz przestać, proszę? - poprosiłam go.
- Przepraszam, ale to było śmieszne - skomentował, gdy się już uspokoił.
- I co ja mam teraz zrobić? - mruknęłam, ale chłopak usłyszał to.
- Ty ucieknij i czekaj na mnie na rogu, a ja wrócę się po mleko dla ciebie i zapłacę za nie - zaproponował, jak gdyby nigdy nic, co mnie zdziwiło. Nie znamy się, a już chce płacić za moje zakupy? Niezły jest.
- Dziękuję - wyjąkałam i wybiegłam ze sklepu, zostawiając rozlane mleko prawie, że na środku marketu.


Na blondyna nie czekałam zbyt długo. Stałam na rogu ulic, tak jak mi powiedział. Gdy widziałam, jak się zbliża, wypuściłam głośno powietrze z ust. Podał mi mój zakup, a ja oddałam mu pieniądze. Zaczęłam iść w stronę domu, odchodząc od blondyna. Ten jednak po chwili znalazł się tuż obok i szedł obok mnie.
- Jestem Kendall, przepraszam, że się wcześniej nie przedstawiłem - powiedział, drapiąc się po karku i robiąc krzywą minę.
- Rachel - posłałam mu przyjazny uśmiech - co z tym rozlanym mlekiem? - spytałam. Byłam ciekawa czy już ktoś zauważył.
- Masz szczęście, że wybiegłaś od razu. Mnie zatrzymała sprzątaczka i zaczęła wypytywać kto, jak, co. Powiedziałem, że nie wiem, ale widziałem jak mała dziewczynka biegała między regałami - zachichotał uroczo, ukazując swoje dołeczki w policzkach.
- Widziałam cię już. Najpierw w kawiarni, a później w parku - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ja ciebie też. Zainteresowałaś mnie - na te słowa gwałtownie odwróciłam się w jego stronę. Moje oczy skierowały się w jego zielone tęczówki. Były takie hipnotyzujące. Przełknęłam głośno ślinę ze zdenerwowania, co chyba nie uszło uwadze Kendallowi, bo uśmiechnął się łobuzersko.
- Mhm - chrząknęłam, odwracając wzrok od oczu chłopaka i kierując się przed siebie - ja ciebie? - spytałam nieśmiało. Nie chciało mi się wierzyć, że ja Rachel Belt, zainteresowałam moją osobą chłopaka.
- Tak - przytaknął powoli - masz tak niską samoocenę? Nie powinnaś, jesteś ładną dziewczyną, a mówi ci to chłopak, któremu podobają się tylko dziewczyny, które mają to coś.
- Nie wiem co powiedzieć - powiedziałam skrępowana śmiałością i otwartością blondyna. Zauważyłam, że zbliżamy się do mojego domu. Byłam taka szczęśliwa, że nie będę musiała dalej prowadzić rozmowy na temat mnie.
- Powinnaś uwierzyć w siebie..
- Dobra! Zrozumiałam! - przerwałam mu jego przemowę o mnie. Kendall jedynie zaśmiał się pod nosem, na co przekręciłam oczami.
- Tutaj mieszkam - oznajmiłam, gdy stanęliśmy przed furtką.
- Będę tutaj wpadał często - mrugnął do mnie, a ja jak ta głupia stałam i patrzyłam się w jego śliczne tęczówki. Niestety mój kochany braciszek przerwał tą cudowną sytuację.
- Siostra! Chodź tutaj z tym mlekiem! Ja chcę już zjeść to ciasto! - krzyknął z balkonu Dustin. Mimo, iż był moim bratem, potrafił być bardzo denerwujący, ale i tak go kochałam. Zawsze mi pomagał w trudnych sytuacjach, był przy mnie gdy działo się coś złego. Przekręciłam oczami na słowa brata.
- Belt?! - krzyknął Kendall, co mnie zaskoczyło. Skąd zna mojego brata?
- Schmidt? - Dustin próbował wyostrzyć wzrok, co mogłam zauważyć poprzez ruszanie się cały czas jego brwi.
- Siema stary! Nie wiedziałem, że masz taką piękną siostrę! - zarumieniłam się na słowa blondyna. Jeszcze nigdy, w całym swoim życiu nie byłam tak zawstydzona.
- Musiała chyba po kimś odziedziczyć, nie? - spytał Dustin, za co chciałam go uderzyć, jednak nie pozwała mi na to odległość między nami. On i jego skromność.
- No, pewnie po mamie! - odparł Schmidt, na co zachichotałam. Ten człowiek był cudowny! Potrafił rozśmieszyć i zawstydzić mnie w tym samym czasie. Jak on to robił?
- Śmieszne, Kend. Bardzo śmieszne - rzucił mój brat, przekręcając oczami, ale widziałam u niego na twarzy rozbawienie - Kendall! Wejdź! Zagramy w coś!
- Zawsze, Belt! - odkrzyknął zielonooki.
- Rachel, chodź już z tym mlekiem do jasnej cholery! - Dustin, jak widać, był bardzo spragniony czegoś słodkiego. Owszem, lubiłam mu robić na złość, ale ciasta są także moim ulubionym przysmakiem, więc nie czekając ani chwili dłużej, pociągnęłam  Kendalla w stronę wejścia.
Do Nela ♥:
Chyba się zauroczyłam.
Od Nela ♥:
Moja mała Rachel poznała swoją pierwszą miłość?
Do Nela ♥:
Nie wyciągajmy pochopnych wniosków!
I na tym zakończyła się nasza rozmowa. Do jej przyjazdu zostały jeszcze dwie godziny. Jak ja wytrzymam z dwoma chłopakami pod jednym dachem? Mama za chwilę jedzie do pracy, a tata wraca dopiero jutro z delegacji. Nie żeby mi się nie podobało, że Schmidt jest u nas w domu, ale czuję się przy nim niekomfortowo. Boję się, że coś zrobię źle i weźmie mnie za niedojdę. Jednak był świadkiem mojego upokorzenia w sklepie i mi pomógł, a co więcej zaczął ze mną normalną rozmowę, jakby sytuacja ze sklepu nie miała miejsca.


Po godzinie chłopcy zmęczeni graniem, postanowili zając się mną. Dustin zaczął opowiadać różne sytuacje z mojego dzieciństwa, co nie bardzo mi się spodobało. Jednak nie mówił tego tak po prostu. Kendall zażyczył nam otwarcie, że chce mnie bliżej poznać, więc Dustin dobry przyjaciel na początku mówił o zwykłych rzeczach, jak mój ulubiony zespół czy jedzenie. Okazało się, że w sprawie muzyki wszyscy troje jesteśmy zgodni. W sprawie jedzenia, cóż, każdy miał inne zdanie. Niestety mój bart rozpoczął opowiadanie moich historii z życia. Jestem pewna, że siedzę z burakiem na twarzy. Czułam zawstydzenie. Większość historii była zabawna, więc co chwilę po pomieszczeniu rozlegał się śmiech ich obojgu.
Do Nela ♥:
Za ile będziesz?
Od Nela ♥:
Za niedługo, a co?
Do Nela ♥:
Ratuj mnie z opresji!
Od Nela ♥:
Będę za niedługo, obiecuję xx.
Odetchnęłam z ulgą, mając świadomość, że moja przyjaciółka zjawi się za chwilę i będę mogła uwolnić się od tych dwóch, siedzących przede mną. Już nawet ich nie słuchałam. Myślałam tylko o tym, żeby stąd wybiec, jak najdalej od nich. Z rozmyślań wyrwał mnie głos blondyna.
- Rachel!
- Co!? - krzyknęłam, chociaż nie miałam takiego zamiaru. Po prostu samo tak wyszło.
- Pójdziesz ze mną do kuchni mi pomóc? Bo Dustin poszedł zadzwonić.
- Tak, jasne - kiwnęłam głową, wstając i kierując się do kuchni, nie oglądając się za chłopakiem. Po chwili usłyszałam tupanie, więc byłam pewna, że Kendall idzie za mną - To w czym mam ci pomóc? - zapytałam, kiedy weszliśmy do pomieszczenia. Nagle poczułam ciepłe dłonie chłopaka w talii.
- Gdzie masz szklanki? - zamruczał mi do ucha, a ja nabrałam powietrza do płuc. Zrobiło mi się gorąco i przez moment zapomniałam jak się oddycha.
- W górnej szafce - odparłam wolno.
- Dzięki - szepnął, całując płatek mojego ucha. Odsunął się ode mnie zabierając dłonie i podchodząc do wskazanej szafki. Byłam zszokowana.
- To już wszystko? - spytałam, próbując nie dać po sobie poznać, że jego dotyk tak na mnie podziałał. Czy to normalne?
- Weź jakiś sok i chodź do salonu - powiedział do mnie zwykłym tonem, jakby jego zachowanie wobec mnie nie miało znaczenia. Jakby nigdy to wydarzenie nie miało miejsca. Kiwnęłam głową i wyciągnęłam sok pomarańczowy z szafki stojącej pod kuchenką,


Wróciłam z blondynem do salonu gdzie siedziała już Nela, rozmawiająca z Dustinem.
- Nelka! - wykrzyknęłam. Odstawiłam sok na stolik i rzuciłam się na przyjaciółkę.
- Rachel, udusisz mnie - wydusiła, ale ja jednak nie odsunęłam się.
- Mam prawo. Nie widziałyśmy się dwa dni!
- A ja z Kendallem nie widziałem się tydzień - powiedział mój brat - i nie próbuję go udusić.
- Pora to zmienić! - usłyszałam głos blondyna, a potem jęki Dustina. Odsunęła się od brunetki i spojrzałam na brata. To co zobaczyłam, przeszło moje oczekiwania. Schmidt, leżący na Dustinie. Zaczęłam się niepohamowanie śmiać. Ten widok był wręcz komiczny. Po chwili przyjaciółka dołączyła do mnie.
- Schmidt, złaź ze mnie! - wydarł się mój brat. W końcu blondyn uległ i zszedł z przyjaciela - dzięki - mruknął zdenerwowanym głosem, lecz jego wyraz twarzy zdradzał rozbawienie.
- My zaraz wrócimy! - oznajmiła Nela, po czym pociągnęła mnie za sobą do mojego pokoju na górze.
- O co ci chodzi? - spytałam podejrzliwie, unosząc jedną brew i kładąc dłonie na biodrach.
- Opowiedz mi o tym twoim zauroczeniu. Już nie mogę wytrzymać w niewiedzy! - mówiła uradowana. Gdyby mogła, skakałby z radości. Usiadłam na łóżku, a przyjaciółka po chwili zrobiła to samo.
- No więc... Nazywa się Kendall. Jest mega przystojny, blond włosy, zielone oczy - rozmarzyłam się na krótką chwilę.
- To jest ten co...
- Tak, to ten na dole, który siedzi z moim bratem - odpowiedziałam, zanim zdążyła skończyć pytanie.
- A ten chłopak, do którego chciałaś zagadać to jaki był?
- To też on - odparłam obojętnie.
- Co? Jak? - przyjaciółka nie mogła uwierzyć. Zachichotałam. Nasza sytuacja była dziwna, ale inna. Niepowtarzalna.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami - to wszystko przez to mleko.
- Jakie znowu mleko? - uniosła brwi zdziwieniu.
- Opowiem ci później, a teraz chodź, bo się zaczną czegoś domyślać - przekręciłam oczami i wstałam, ruszając w stronę drzwi - idziesz? - zapytałam, gdy moja przyjaciółka nie ruszała się z miejsca. Po jej mimice twarzy mogłam odczytać, że nad czymś myśli. Szczerze? Bałam się co aktualnie siedzi w jej głowie. Ona była nieprzewidywalna.
- Mam pomysł! - wstała i wybiegła z pokoju, a ja szybko ruszyłam za nią.
- Co? Jaki?
- Przekonasz się! - odkrzyknęła mi z dołu, a ja po kilku sekundach stałam obok niej - o już jesteś, to świetnie! Chłopcy, mam propozycję! Zagrajmy w butelkę!
- Nelka - wycedziłam przez zęby, ostrzegawczym tonem.
- Będzie zabawnie, siedź cicho.
- Jestem za! - krzyknął Dustin, kierujący się do kuchni. Po chwili wrócił z butelką w ręku.
- Ja tym bardziej - wychrypiał Kendall, puszczając mi perskie oko.


Siedzieliśmy w kółku, grając w butelkę na prawdę czy wyzwanie. Do tej pory wypadało tylko na mnie i Dustina oraz raz na Nelkę, która chciała wyzwanie. Dustin wymyślił, aby wykrzyczała przez okno "kocham disco polo". Bez problemu to zrobiła. Ja zawsze wybierałam prawdę. Może i czasami byłam osobą szaloną, ale w tym przypadku wolałam nie ryzykować. Bałam się jakie wyzwanie może dać mi Nelka. Ona jest zdolna do wszystkiego. Przyjaciółka zakręciła butelką, która wskazała na blondyna. Moje serce zaczęło bić tysiąc razy szybciej. Skarciłam wzrokiem przyjaciółkę, ale ona jedynie się słodko uśmiechnęła, wzruszając ramionami.
- Prawda czy wyzwanie, Kendall? - spytała delikatnym głosem, unosząc jedną brew do góry.
- Wyzwanie - oznajmił stanowczo, patrząc jej w oczy. Ta tylko zachichotała i spojrzała na mnie, przesyłając buziaka w powietrzu.
- Pocałuj Rachel - powiedziała pewna siebie, a jej słowa zadźwięczały w moich uszach. Za chwilę Kendall Schmidt ma mnie pocałować. Czy to nie będzie dziwne, jeśli teraz stąd wybiegnę i do jutra nie wrócę? W pewnym momencie poczułam jak ktoś mnie ciągnie do góry, abym wstała. Zrobiłam to i napotkałam zielone tęczówki chłopaka. Nagle dotknął moich ust swoimi. Jeżeli powiedziałabym, że to mi się nie podobało, skłamałabym. Zarzuciłam ręce na szyję chłopaka, a on sam przyciągnął mnie bliżej za biodra. Oddawałam pocałunki jeden za drugim. Nie wiem ile trwał pocałunek, ale zdecydowanie za krótko. Chciałam jeszcze.
- To mi się podobało - mruknął mi na ucho - później to powtórzymy - po wypowiedzeniu tych słów, wrócił na swoje miejsce, a ja usiadłam. Spojrzałam na przyjaciółkę która całowała się z moim bratem. Chwila! Co? Nelka, moja przyjaciółka od zawsze, właśnie całuje mojego brata? Ten dzień zalicza się do najdziwniejszych, jakie kiedykolwiek przeżyłam. Kendall chrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Oboje szybko się oderwali. Spojrzałam na brata, marszcząc brwi.
- No co? Wy możecie, a my nie? - zaśmiałam się na jego słowa, a Nelka zarumieniła się, kryjąc twarz za włosami. Gra w butelkę była najlepszym pomysłem na jaki moja przyjaciółka kiedykolwiek wpadła. Byłam jej za to wdzięczna.


_____________________
Uszanowanko wszystkim!  Chcę pozdrowić maj bfff, która wpadła na pomysł z rozlanym mlekiem! Dzięki! <3 A teraz tak bardziej oficjalnie. Mam nadzieję, że imagin wam się podobał. Długo się nad nim męczyłam, więc liczę na szczere komentarze! See ya soon! ♥

10KOMENTARZY=NOWY IMAGIN


14 komentarzy:

© Kordelia| WioskaSzablonów | X | X | X |.