•Ella•
W tamtej chwili nie ważne było to, że z reguły jestem odważna. Nowe miasto, nowa szkoła, nowi ludzie. Prawdopodobnie pierwszy raz w życiu się bałam. Przytłaczało mnie to wszystko. Miałam wrażenie, że każdy się na mnie gapi. Dosłownie. Nie patrzy, tylko gapi. Jak na zwierzę w Zoo.
Domyślałam się, że skoro Winter Harbour było małym miasteczkiem, wszyscy się tu znali. I pewnie śmierdziało ode mnie na kilometr zapachem nowości. Brakowało mi tylko tabliczki z napisem "jestem tu nowa, patrzcie na mnie!" żeby było idealnie.
W dłoniach ściskałam plan lekcji i nie wiedząc nawet, gdzie jest sala od matematyki, szłam przed siebie totalnie zagubiona. Nie chciałam pokazać słabości, bo to najgorsze co można zrobić. Musiałam być silna. Taka jak zawsze. Ale to było trudne w mojej aktualnej sytuacji.
W przypływie nagłej odwagi, podniosłam wzrok i natrafił on na czyjeś zielonkowate tęczówki. Poczułam się tak, jakby przeszył mnie prąd. I w tej samej chwili wpadłam na kogoś.
Cholera.
•Kendall•
– ... więc pomyślałam, że może pójdziemy tam razem? Hmm?
– Mhm – odmruknąłem.
Nie słuchałem niczego, co mówiła do mnie Ashley. Miałem serdecznie dość jej ciała przyklejonego do mojego. Chodziła za mną jak cień. Podobnie do reszty dziewcząt z mojego roku. Nie dawały mi chwili wytchnienia, a ja powoli świrowałem. Słyszałem od kilku osób, że w mieście pojawiła się nowa dziewczyna, w dodatku rok ode mnie młodsza. Sprawiło to, że wyczekiwałem z ciekawością na nasze pierwsze spotkanie, które miało stwierdzić, czy należy ona do tych niewartych uwagi, czy raczej dostanie etykietę "uciekaj póki możesz, to kolejna pusta lala pokroju Ashley".
Rozglądałem się po korytarzu, wciąż nie słuchając paplającej w kółko Ashley. Dzisiejszy dzień zapowiadał się tak samo zwyczajnie jak i wczorajszy. Westchnąłem cicho i rzuciłem zmęczonym spojrzeniem w Belta. Stał kilka metrów dalej, otoczony podobnym wianuszkiem dziewczyn – z tym, że moich było trzy razy więcej. Wiedziałem już, że nie mam co liczyć na jego pomoc, bo w zasadzie on sam jej potrzebował. Zacząłem wzrokiem szukać Logana lub Carlosa, ale zamiast tego, natrafiłem na nią.
Czarne włosy sięgały pasa, albo idealnie wyprostowane albo takie już miała. Niebieskie tęczówki były rozbiegane – ewidentnie się bała. Malinowe usta były wystarczająco duże, abym już wiedział, że całowanie ich będzie czystą przyjemnością.
I wtedy na mnie spojrzała. To był ułamek sekundy, ale... w tej jednej chwili poczułem impuls. Ale ona właśnie wpadła na Carlosa, a mój entuzjazm nieco osłabł. Patrzyłem jak wymieniają kilka zdań. Jej uśmiech był cudowny. Carlos wyjaśniał jej coś, gestykulując żywo, a potem wyjął telefon i... wymienili się numerami.
Zacisnąłem pięści. Cholera. Dlaczego ona nie wpadła na mnie?
Bo jesteś otoczony bandą psychicznych fanek.
Odepchnąłem od siebie Ashley, widząc, że Carlos pożegnał się z czarnowłosą. Przepchałem się przez tłum, uderzając niechcący Danielle, ale ona nawet nie pisnęła, jedynie dalej wpatrywała się we mnie z uwielbieniem. Idiotka.
– Pena!
Carlos odwrócił się i uśmiechnął kpiąco.
– Wiem, o co ci chodzi. Chodź, obgadamy sprawę na boisku, gdzie nie będzie twoich faneczek – zaśmiał się, a ja niewiele myśląc, ruszyłem za nim.
Zarejestrowałem jedynie błagalny wzrok Belta i oburzone krzyki Ashley.
•Ella•
Cztery godziny później siedziałam przy wolnym stoliku w stołówce, tępo wpatrując się w tackę pełną jedzenia. Nie miałam na nic ochoty. Stres niszczył mnie od środka. Jednak było lepiej niż rano. Carlos był miłym chłopakiem i gdy zrozumiał, że jestem zbyt zdenerwowana, przestał ze mną flirtować. Zamiast tego, wyjaśnił mi, gdzie powinnam szukać sali i dał mi swój numer, abym mogła pisać, gdy się zgubię.
Rachel też była miłą dziewczyną, która jak się okazało, miała ze mną większość lekcji. Miałyśmy wspólny temat, bo obie czytałyśmy kryminały i na takich rozmowach minęła mi połowa dnia. Teraz jednak ona siedziała ze swoim chłopakiem, Loganem, a ja nie chciałam być piątym kołem u wozu, bo gdy tylko chłopak się ze mną przywitał, przyssał się do jej ust, całując zachłannie, zupełnie jakby nie widzieli się z dziesięć lat.
Telefon zawibrował w mojej kieszeni, sygnalizując nową wiadomość, więc szybko go wyjęłam, ciekawa, kto do mnie napisał.
Nieznany numer: Czemu nic nie jesz? Ta kolorowa sałatka po prawej jest pyszna xd
Byłam zaskoczona ale i zaintrygowana. Kto to był? Rachel także podała mi swój numer, więc ją i Carlosa mogłam wykluczyć. Nikogo więcej nie znałam. Ale sądząc po treści SMSa, to musiał być ktoś stąd.
Ella: Kim jesteś?
W napięciu oczekiwałam na odpowiedź, a gdy już przyszła, jęknęłam z frustracji. Naprawdę myślałam, że od razu dostanę odpowiedź?
Nieznany numer: Chciałbym pocałować twoje malinowe usteczka.
Westchnęłam. Prawdopodobnie właśnie byłam ofiarą czyjegoś żartu. W końcu byłam tu nowa. Schowałam telefon do kieszeni i wstałam, nawet nie troszcząc się o nadal pełną jedzenia tacę. Miałam teraz biologię, więc pomyślałam, że będzie bliżej, jak wyjdę nie głównym, tylko bocznym wyjściem. Musiałam jednak przejść większą część stołówki. Nie narzekając, ruszyłam w stronę drzwi.
Przechodziłam obok stolika, przy którym siedziała trójka chłopaków, otoczona wianuszkiem dziewcząt w kusych spódniczkach i dekoltach do pępka. Wywróciłam oczami. Dziewczyny mówiły na okrągło swoimi piszczącymi głosami, a trójka chłopców w ogóle ich nie słuchała. Jeden z nich, czarnowłosy, patrzył tępo w zeszyt. Blondyn był zajęty własnym telefonem, a trzeci… Trzecim był Carlos.
Podniósł wzrok, który padł na mnie i uśmiechnął się. Mojej uwadze nie umknął fakt, że jednocześnie szturchnął łokciem blond chłopaka, który zdezorientowany rozejrzał się na około i spojrzał prosto na mnie. Niemal czułam, jak moje policzki pokrywa rumieniec. Przyspieszyłam kroku i szybko minęłam ten stolik. Byłam coraz bliżej wyjścia i cholernie mnie to cieszyło.
•Kendall•
Biologia była jednym z najgorszych dla mnie przedmiotów. Nienawidziłem tych lekcji, szczególnie gdy Profesor McLaggen wpadał na swoje świetne pomysły, jak na przykład krojenie żab. Fuj. Wzdrygnąłem się na samą myśl. Na moje szczęście, dzisiaj była normalna lekcja. Chociaż nie dla mnie. Zajmowałem ostatnią ławkę w rzędzie pod ścianą. To było moje miejsce od zawsze. Mogłem siedzieć oparty o ścianę i obserwować wszystkich, a profesor zwykle nie zwracał na mnie uwagi – w końcu byłem poniekąd wciśnięty w kąt. A dziś miałem idealny obiekt do obserwacji.
Ella – tak się nazywała.
Siedziała w czwartej ławce w rzędzie pod oknem. Widziałem ją idealnie. Usiadła z Rachel, dziewczyną Hendersona, co było ogromnym plusem. Za pośrednictwem przyjaciela mogłem się do niej zbliżyć. Bo cholernie chciałem. Zwłaszcza, żeby całować jej pełne usta i dotykać jej delikatnej skóry.
Wybrzuszenie w moich spodniach robiło się coraz większe. Cholera. Zachichotałem pod nosem, a Kristy, siedząca w ławce przede mną, odwróciła lekko głowę i posłała mi słodki uśmiech. Mój natomiast zastygł. Nie lubiłem ani jej, ani jej fałszywych uśmiechów.
Słuchając monotonnego głosu profesora, miałem wrażenie, że jeszcze chwila a zasnę. Musiałem coś zrobić i nawet wiedziałem co. Wyciągnąłem z kieszeni komórkę i szybko wystukałem treść wiadomości, którą od razu wysłałem.
Kendall: Nie nudzi cię słuchanie tego starucha? Jestem znacznie ciekawszy xoxo
Obserwowałem, jak drgnęła pod wpływem wibracji telefonu. Założyła pasmo czarnych włosów za ucho i lekko przechyliła głowę na prawo, ostrożnie wyciągając telefon z kieszeni i kładąc na ławce. Przesunęła średnich rozmiarów piórnik tak, aby zakrywał telefon i dopiero wtedy odblokowała ekran.
Zesztywniała i powoli rozejrzała się po sali – wiedziała, że nadawca wiadomości gdzieś tutaj jest. Przez chwilę zastanawiałem się, czy aby nie udawać, że to nie ja, ale odrzuciłem ten pomysł. Chciałem, aby wiedziała, że to ja. Odważnie patrzyłem na nią, a gdy spojrzała prosto na mnie – znów przeszył mnie dreszcz, identyczny do tego, jaki poczułem wtedy na korytarzu.
Ella: Czego ode mnie chcesz?
Kendall: Poznać xx
Ella: Poznać?
Kendall: No tak. Chciałbym cię poznać.
Ella: A potem przelecieć?
Kendall: No cóż, nie zaprzeczę. ^^ Ale najpierw jednak chciałbym cię poznać.
Ella: No dobra.
Kendall: Serio?
Ella: Tak. Pytaj, o co tylko chcesz.
Uśmiechnąłem się chytrze. O co tylko chcę, tak?
Kendall: No więc pytanie numer jeden: lubisz seks? x
•Ella•
Nieznany numer: No więc pytanie numer jeden: lubisz seks? x
Spoglądałam poniekąd z niedowierzaniem na ekran smartfona. Na usta cisnęło mi się pytanie: że co?. Nad odpowiedzią zastanawiałam się tylko przez moment, wspominając ostatni – niezbyt dobry, trzeba wspomnieć – raz. Ale tak, zdecydowanie lubiłam seks. Najlepiej ten niezobowiązujący, bo chociaż mogłoby się wydawać inaczej, nie potrafiłam znaleźć nikogo, z kim mogłabym być dłużej, na stałe.
Ella: A kto go nie lubi, *miejsce na twoje imię, Nieznajomy*?
Nieznany numer: Kendall, złotko, jestem Kendall xoxo
Ella: Okay, Kendall, co dalej?
Kendall: Teraz bym chciał, abyś znowu na mnie spojrzała i uśmiechnęła się do mnie,
Ella: :)
Ella: :)
Ella: Skąd znasz moje imię? Nie przypominam sobie, abym Ci je podawała. ;o
Spojrzałam na niego. Siedział oparty o ścianę i bezczelnie patrzył prosto na mnie. Chociaż nie byłam pewna, czy tego chciałam, posłałam mu delikatny uśmiech. Jego oczy lekko się rozszerzyły. Czy to sprawka mojego uśmiechu? Pochylił się nad telefonem.
Kendall: Mam swoje źródła xoxo. Umówisz się ze mną?
Ella: Woah, szybki jesteś, ale czy to nie powinno być na odwrót?
Kendall: Co na odwrót?
Ella: Najpierw pytanie o randkę, a dopiero potem o seks. No wiesz, tak zazwyczaj to się dzieje. A jeszcze przed sexem powinieneś mnie pocałować. Rozumiesz chyba.
Spoglądał w ekran na wpół rozbawiony, na wpół zdziwiony. Potem na jego twarz wypłynął chytry uśmieszek, a ja niemalże widziałam nad jego głową zapaloną żarówkę, sygnalizującą pojawienie się planu doskonałego. Czyżbym znowu się w coś wpakowała?
Na moje szczęście, lub też nieszczęście, chwilę później zadzwonił dzwonek. Zerknęłam na puste strony w zeszycie – przez Kendalla nie zapisałam ani linijki, ale jakoś nie bardzo mnie to obchodziło. Rachel obserwowała mnie z dystansem. Zupełnie zapomniałam, że z nią siedzę. Podczas pisania tych wiadomości czułam się tak, jakbym była w innym świecie. Świecie, w którym byliśmy tylko we dwoje – ja i Kendall. Wrzuciłam rzeczy do torby i wyszłam z ławki, a on zrobił to samo, dzięki czemu szliśmy ramię w ramię małym przejściem między ławkami. Nasze dłonie otarły się o siebie trzy razy – i trzy razy przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze. A wtedy on odwrócił się gwałtownie i złapał mnie za łokieć, zmuszając do zatrzymania. Był o kilkanaście centymetrów wyższy. Pochylił się, aby jego zielonkowate tęczówki były na tym samym poziomie co moje niebieskie, a potem zjechał wzrokiem na moje usta, które sekundę później przykrył swoimi w krótkim, delikatnym, ale bardzo namiętnym pocałunku.
Sam jego dotyk był elektryzujący, ale to, co działo się ze mną przez te kilkanaście sekund... Nie potrafiłam opisać tego słowami. Chciałam, aby trwało to wieczność, ale on właśnie wtedy odsunął się ode mnie.
– Na randkę jesteśmy umówieni, już się całowaliśmy, więc przed nami już tylko ostry seks – powiedział i odszedł, zostawiając mnie w szoku przy drzwiach.
O mamusiu, czy to dzieje się naprawdę?
•Kendall•
Siedem dni – tyle się znaliśmy i chociaż na początku pomyślałem, że być może skończy się jak z każdą inną, stało się coś zupełnie innego. Nie dołączyła do mojego fanclubu – nie była kolejną pustą lalą, która nie dawała mi spokoju, mimo iż była kimś podobnym do mnie. Korzystała gdzie, jak i ile się dało. Przez te siedem dni dowiedziałem się, że sama nie wie, ile razy już z kimś spała i że za każdym razem był to ktoś inny. A także to, że wraz z przeprowadzką miała nadzieję na rozpoczęcie nowego, innego życia – bez imprezowania, spontanicznego seksu i całowania do utraty tchu.
To znów dało mi do myślenia. Miałem dość dziewczyn niedających mi spokoju, dających się wykorzystywać, pustych idiotek, które zamiast mózgów miały orzeszki. Jej pojawienie się w szkole dało mi pretekst do zmiany. Już od dawna nudziło mnie moje dotychczasowe życie – teraz mogłem coś z tym zrobić. I nawet już zacząłem działać.
– Mówiłaś, że koniec ze spontanicznymi wybrykami, że chcesz zmienić styl swojego życia... – powiedziałem lekko zamyślony do brunetki, siedzącej na moim niepościelonym łóżku.
– Owszem – potwierdziła, na dodatek kiwając głową. – Wiesz, nigdy nie miałam dobrego kumpla.
– To znaczy?
Właściwie byłem zdziwiony, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi a na werandzie zobaczyłem ją. Stała oparta o futrynę, a długie, czarne włosy zaplotła w ciasnego warkocza i przerzuciła go przez swoje lewe ramię. Na jej twarzy nie było ani grama makijażu – co bardzo mi się podobało. Miałem serdecznie dość patrzenia na wytapetowane twarze wszystkich dziewczyn ze szkoły.
– To znaczy, że chłopak był dla mnie tylko... dawcą przyjemności.
– Tylko?
Nie mogłem uwierzyć, że taka dziewczyna jak ona, nie miała nigdy chłopaka. Czy wszyscy którzy ją otaczali byli kompletnymi kretynami, czy byli ślepi?
– Tak – potwierdziła. – Nigdy nie miałam chłopaka. – Wzruszyła ramionami.
– Więc... Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną, Ella?
– Dlaczego to brzmi jak: czy chcesz ze mną uprawiać seks, Ella?
– Może dlatego, że to też chciałbym robić.
Teraz była moja kolej na wzruszenie ramionami. W ciągu tych kilku dni zdołała mnie okręcić wokół swojego palca. Zdominowała mnie. Zwariowałem na jej punkcie – coś, co jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło. To zwykle ja bajerowałem laski – zwykle na jedną noc. Więc co się ze mną stało? To jej urok osobisty? Jej perlisty śmiech? Piękne, czarne włosy? Jej charakter? Czy może to, że tak bardzo różni się od reszty dziewczyn, jakie znam? Nie wiedziałem i prawdopodobnie wcale nie miałem się dowiedzieć. Jako jedyna nie bała się mi odpyskować, powiedzieć szczerą prawdę – i bardzo to ceniłem. Milczała, wcale nie dyskretnie rozglądając się po moim niebieskim pokoju. Była jedyną osobą przeciwnej płci, nie licząc mojej mamy, która przebywała w tym pomieszczeniu – kolejna rzecz, która wypychała ją na podium.
– Kendall?
– Słucham, El.
– Wykorzystujesz dziewczyny tak jak ja kiedyś wykorzystywałam chłopców, prawda?
– Wykorzystywałem. Czas przeszły – poprawiłem ją.
– Dlaczego przeszły? – Spojrzała na mnie z ciekawością wymalowaną na twarzy.
– Ponieważ przeleciałem wszystkie w Winter Harbor i w jego obrębie – wzruszyłem ramionami. – A poza tym... chyba też potrzebuję zmiany.
Nie odpowiedziała. Wyciągnęła przed siebie nogi i skrzyżowała je w kostkach. Rękami oparła się o materac za sobą i spoglądała na mnie intensywnym wzrokiem. Czułem, że coś ocenia – nie wiedziałem tylko co. Ani po co. A gdy już miałem pytać, ona wyjęła z kieszeni jasnych, obcisłych spodni telefon i chwilę stukała w ekran. Moja komórka zawibrowała. Spojrzałem na nią zdezorientowany, ale sięgnąłem po nią i odczytałem wiadomość.
Ella: Would you like to do sex with me?
Musiała wyczytać coś z mojego wzroku, gdyż podniosła się i powoli do mnie podeszła. Oparła dłonie o moją klatkę piersiową, okrytą szarą koszulką. Uniosła podbródek i spojrzała na moje usta, dając mi znać, czego pragnie. Spełniłem jej niemą prośbę i złączyłem nasze usta. Oderwała się ode mnie nagle i znów chwilę stukała w klawiaturę telefonu.
Ella: Też to czułeś, prawda?
Spojrzałem na nią, nie do końca rozumiejąc, o czym mówi. Ponownie pochyliła się nad telefonem, a ja miałem ochotę jedynie ją całować dalej.
Ella: Impuls. Dreszcz. Cokolwiek.
Ella: Kiedy pierwszy raz się zobaczyliśmy.
Ella: Na korytarzu. Tydzień temu.
Ella: Też to poczułeś?
– Tak, kochanie. Też to poczułem – uśmiechnąłem się do niej. Odetchnęła poniekąd z ulgą.
– Wcześniej... pytałeś serio?
– Czy chcesz być moją dziewczyną?
Kiwnęła głową. Podszedłem do niej i złapałem w pasie, podnosząc do góry i zmuszając, żeby oplotła mnie nogami w pasie.
– Chyba bym chciał, abyś nią została. Nigdy nie miałem dziewczyny, nie do końca wiem, jak to jest. Ale ty też nie wiesz, więc chyba jesteśmy na tej samej pozycji, co kochanie?
– Zdecydowanie podoba mi się, jak mówisz do mnie per kochanie – posłała mi zalotny uśmiech.
– A ja zdecydowanie lubię cię tak nazywać. Czy za bardzo teraz słodzę?
– Odrobinkę – zaśmiała się. – Trochę bardziej niż odrobinkę. No dobra, dużo bardziej.
Jej perłowy śmiech rozbrzmiewał w pokoju. To był przełomowy moment. Moment, w którym zmieniło się coś w moim życiu. I byłem z tej zmiany zadowolony. A ani mi ani Elli nie przeszkadzało, że właściwie znaliśmy się trzy dni.
– To co z tym seksem?
– Nie da rady – pokręciła głową. – Nie w tym tygodniu.
Zrozumiałem – nie pierwszy raz jakaś dziewczyna o tym wspominała. Kiwnąłem głową, przyjmując to do wiadomości.
– Ale możemy się pomiziać.
– Pomiziać? – Uniosłem do góry prawą brew.
– No pomacać – wywróciła oczami. – Twoje łóżko wydaje się być bardzo wygodne.
•Ella•
Zdecydowanie go lubiłam i zdecydowanie między nami iskrzyło – zaś to zdecydowanie mi odpowiadało. Obserwowałam go w ciemnościach pokoju i niebieskawej poświacie księżyca, wpadającej przez niezasłonięte okno, która była jedynym źródłem światła na ten moment. Dzięki swojej ciemnej karnacji idealnie kontrastował z moją białą pościelą. Blond włosy miał roztrzepane. Wyglądał na tak spokojnego, beztroskiego. I taki poniekąd był.
Czternaście dni – tyle go znałam. I w ciągu tych kilkunastu dni stał się dla mnie najważniejszą osobą w życiu, zaraz po tacie, który zaakceptował go niemalże od razu, gdy ich sobie przedstawiłam. Kendall oczarował mojego tatę tak samo jak i mnie – właściwie nic nie robiąc.
Oparłam policzek na jego nagiej klatce piersiowej, tuż nad sercem i bardziej wtuliłam w jego lewy bok. Zegarek cyfrowy wściekle pokazywał na zielono godzinę – było kilkanaście minut po pierwszej nad ranem. Nie potrafiłam zasnąć, chociaż to nie była pierwsza moja noc spędzona pod jedną kołdrą z Kendallem. Mogłoby się wydawać, że po zaledwie tygodniu związku, nie możemy być na tak zaawansowanym poziomie, ale dla obojga z nas był to pierwszy poważny związek po dość szalonym trybie życia. Byliśmy praktycznie nierozłączni – przychodził po mnie rano i czekał z kubkiem kawy; szliśmy razem do szkoły i tam mieliśmy wszystkie zajęcia razem, o co zadbałam, korygując mój plan lekcji, a jako że byłam nowa, było to banalnie łatwe; a popołudnia i wieczory spędzaliśmy albo u mnie albo u niego. Dziewczyny z jego fanclubu mnie irytowały, ale po kilku ostrych zdaniach, które padły z ust Kendalla, odpuściły – miałam nadzieję, że na dobre.
Był naprawdę słodki, gdy spał, ale musiałam, naprawdę musiałam – włożyłam dłoń pod kołdrę i położyłam płasko na jego nagim brzuchu. Jak przystało na mężczyznę, sypiał w samych bokserkach – to też było moim celem. Nie był to pierwszy raz, gdy robiłam coś takiego, a jednak dopadł mnie lekki stres. Wzięłam kilka głębokich oddechów i zjechałam dłonią w dół, wsuwając ją delikatnie pod gumkę jego bielizny. Nie bałam się, że ktoś by nas przyłapał – spaliśmy u mnie, a tata wyjechał w delegację, co zdarzało mu się bardzo często.
Delikatnie objęłam jego sporych rozmiarów przyrodzenie i ścisnęłam. Jęknął, wciąż jednak śpiąc. To się miało za chwilę zmienić. Zaczęłam go delikatnie masować, ale wystarczająco mocno, aby otworzył i przetarł zaspane oczy. Z każdą kolejną chwilą masowałam jego członka coraz bardziej, a on z chwili na chwilę był coraz bardziej twardy, a co za tym idzie – przytomny. Na moich ustach gościł szeroki uśmiech. Naprawdę miałam ochotę – tak bardzo, że obudziłam go przez swoje egoistyczne pobudki. Przez chęć przyjemności. Wiedziałam jednak, że nie będzie zły.
– Ella? – Zaspany, nie do końca wiedział, co się dzieje i chociaż powoli dochodził do siebie, wciąż był zdezorientowany.
– Kendall?
– Co ty ro... o kurwa! – Zaraz po przekleństwie, z jego ust wyszedł głośny, długi jęk przyjemności. – Cholera, kochanie, która jest godzina?
– Po pierwszej – odparłam nonszalancko, zupełnie jakbym mówiła, że jest jedenasta.
– Oh, więc będziemy się pieprzyć jak króliki do białego rana? – Uniósł do góry prawą brew, jednocześnie podnosząc się lekko do góry i opierając na łokciach. – A możesz ustami?
Wywróciłam oczami, podnosząc się do pozycji siedzącej i uwalniając swoją dłoń z jego bielizny.
– Musisz myśleć horyzontalnie. Nie możesz ciągle o jednym – prychnęłam, co Kendall skomentował śmiechem.
– No dobra. Więc jaki masz plan?
– Nie mam planu – wzruszyłam ramionami. – Ale proponuję, abyś zaczął od rozebrania mnie.
– Przecież i tak jesteś prawie naga. Za każdym razem tak śpisz, wystawiając mnie na próbę – zaczął narzekać. – Założę się, że stanie na tym, że po prostu gdy będziemy calutcy nadzy, powiesz mi „dobranoc” i odwrócisz się na drugi bok, zostawiając mnie i Jacka w stanie agonalnym.
– Jacka?
– No Jack, mój przyjaciel. Tylko mój. No, ewentualnie mogę się nim podzielić, ale tylko z tobą – posłał mi łobuzerski uśmiech i dłonią przeczesał swoje blond włosy.
– Nie gadaj, tylko mnie rozbierz – rozkazałam.
– A nie chcesz zrobić striptizu? Ja z chęcią popatrzę – śmiał się.
Pokręciłam głową, a on podniósł się gwałtownie i jednocześnie pociągnął mnie sobie na kolana. Włożył swoje ciepłe dłonie pod moją koszulkę i ułożył płasko na brzuchu, który przez chwilę masował, aby następnie przesuwać je po kilka centymetrów do góry. Miałam zwyczaj spania w szerokich T-shirtach i zwykłych majtkach – odkąd poznałam Kendalla, T-shirty się nie zmieniły, ale majtki zastąpiłam tymi ładnymi, koronkowymi, z większymi wcięciami. Jego dłonie dotarły do moich piersi, a palce wskazujące i kciuki zacisnęły się na moich i tak już stwardniałych sutkach. Cudem powstrzymałam jęk rozkoszy – niech się chłopak bardziej postara. Złączył nasze usta – smakował miętową pastą do zębów, podobnie jak i ja. W powietrzu unosił się zapach jego żelu pod prysznic od Nike, zmieszanego z moim jagodowym – mieszanka idealna.
– Zdej... mij ją – wydusiłam pomiędzy pocałunkami.
Nie musiałam długo czekać na jego reakcję – niemalże zerwał ze mnie czerwony materiał, a jego zielone tęczówki – lśniące w świetle księżyca – od razu spoczęły na moim nagim biuście. Przełknął ślinę, a ja palcem dotknęłam jego wyraźne jabłko Adama, aby następnie pochylić się lekko i musnąć je wargami. Zadrżał. Podobała mi się władza, jaką nad nim miałam – doskonale wiedziałam, że stracił dla mnie głowę. On zaś nie wiedział, że ja dla niego też.
Położył mnie delikatnie na pościeli, a jego usta dopadły moje sutki– całował je, ssał i przygryzał, doprowadzając mnie do szału, na sam skraj, do miejsca, którego wcześniej nie znałam. Sama nie wiedziałam, kiedy nastąpił ten moment, w którym oboje byliśmy już cali nadzy – ale niewątpliwie nastąpił. Oparł się rękoma po obu stronach mojej głowy i zawisł nade mną.
– Jesteś gotowa? – zapytał szeptem.
– Gotowa na wszystko, zawsze i wszędzie.*
Nie cackał się ze mną – i dobrze. Nigdy nie lubiłam spokojnego, długiego seksu. Wszedł we mnie cały już za pierwszym razem. Szybko i gwałtownie. Wypchnęłam biodra do góry, gdy wysunął się lekko, aby mógł wbić się we mnie mocno, aż do nasady. Zamruczał z aprobatą wprost do mojego ucha. Objęłam go rękoma, a przy którymś pchnięciu wbiłam paznokcie w jego plecy – nawet nie pisnął.
A gdy już było po wszystkim, opadł na materac obok mnie, wtulając twarz w poduszkę. Przytuliłam policzek do jego spoconych pleców i przymknęłam powieki. W powietrzu unosił się zapach seksu.
•••
*Gotowa na wszystko, zawsze i wszędzie – jest to poniekąd moje życiowe, zabawne motto, bo mówię tak od kilku ładnych lat, właściwie od momentu, gdy tylko pierwszy raz to powiedziałam.
Okay, kolejne zamówienie wykonane – miało być +18 i było, chociaż wiem, że dość skromnie – mam nadzieję, że osoba zamawiająca imagin jest zadowolona :) Myślę, że to tyle w temacie. Do zobaczenia wkrótce
10KOMENTARZY=NOWY IMAGIN!
gdzie mogę u ciebie zamawiać imaginy? + jakie kategorie? prosze odpowiedź
OdpowiedzUsuńImaginy możecie zamawiać na 2 moich profilach na asku - @KendallSchmidtFakty oraz na moim prywatnym @hejkaschmidt + na tt mój user @hejkaschmidt
UsuńKategorie są takie - bromance/smutne/słodkie/+18/fantasy x
Świetne ! Mój nowy ulub ! <3 !
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ! Xx !
Mm.. Śliczny!
OdpowiedzUsuńNo ładny, ładny! Taki mniamuśny.. :*
OdpowiedzUsuńŚliczny ♡♥
OdpowiedzUsuńŚliczny imagin. Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńSuper 👌 xD
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZajebisty!
OdpowiedzUsuńno fajny jest ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuńKolejny świetny imagin
OdpowiedzUsuń