Blokada kopiowania!

środa, 17 lutego 2016

~70 Football Camp

Imagin dedykowany dla - madzialenka. Mam nadzieję, że się podoba ;3

*

Dziewczyna – ponętnie nazywana jako obiekt na którym można zawiesić oko. Ubrana w skąpe ciuszki z figura supermodelki i zazwyczaj posiadająca blond długie włosy.
Ja – Vanessa – wygadana osiemnastolatka, która chodzi zazwyczaj w spodniach. Nienawidzę sukienek ani spódnic. Mam krótkie brązowe włosy i jak mówi moja mama zero gustu. Nie jestem taka jak ona, raczej jej przeciwieństwo.
Wiele osób mówi, że urwałam się z choinki. Nie byłam podobna do matki, ojca czy też pięknej siostry. Moja uroda była raczej naturalna. Nie lubiłam się stroić, co więcej nie znałam znaczenia tego słowa. Nie miałam zamiaru robić tego, czego nie chce. To była nie moja bajka. Dla mnie liczył się tylko sport, który kochałam. Piłka nożna – to było coś. Gdybym miała możliwość, zamieniłabym się miejscem z pierwszym lepszym chłopakiem. Oni mieli więcej możliwości, nie to co my – dziewczyny.
- Vanesso, kochanie – usłyszałam głos matki. – Zejdź proszę na dół.
Odłożyłam komputer na druga połowę łóżka i z niego zeskoczyłam. Nie wołała mnie zbyt często więc coś musiało się stać, a ja byłam tego ciekawa. Weszłam do salonu gdzie siedziała obok mojego ojca. W ręku trzymała duży list. Nie wiedziałam, co jest w środku. Jednak miałam swoje domysły. Kilka miesięcy temu wpadłam na ciekawe ogłoszenie na obóz piłkarski. Kiedy to zobaczyłam byłam strasznie podekscytowana. Codzienne treningi, ćwiczenia i oczywiście gra w piłkę nożną. To była oferta trzech tygodni spędzonych poza domem. Wysłałam swoje podanie, ale nikt się nie odezwał.
- Co to? – Spytałam w końcu wskazując na kopertę.
- Powinniśmy spytać o to ciebie – powiedziała matka. – Nie przypominamy sobie, abyśmy wysyłali swojego syna na obóz piłkarski.
- Dobrze wiecie, że kocham piłkę – powiedziałam siadając. – Pozwólcie mi jechać, mam oszczędności i …
- Tu nie chodzi o pieniądze – powiedziała ostro. – Jesteś dziewczynką, a nie chłopakiem.
- Tato!
- Myślę, że możesz jechać – powiedział nie patrząc na matkę. – Zamiast głupiego spa, które wybrała twoja matka możesz jechać na swój obóz.
- Naprawdę? – Spojrzałam na niego niedowierzanie. Nie sądziłam, że pójdzie tak łatwo.
- Nie, nie, nie – powiedziała matka. – Nigdzie nie pojedzie, nie będzie kopać starej ubłoconej kulki.
- To jest jej życie.
- Ale…
- Jedziesz na obóz – uśmiechnął się do mnie. – Oczywiście jeśli chcesz.
- Dziękuje – rzuciłam się na niego.
- Wiem jak ci na tym zależy – zaśmiał się. – Tylko trochę mi się to nie podoba, że nic wcześniej nie powiedziałaś.
- Mi się to w ogóle nie podoba. Nie powinnaś tam jechać. Po za tym kto tam będzie? Mnóstwo chłopaków, którzy myślą tylko o sobie i żadnej dziewczynki.
- Mamo – przerwałam jej. – Nie mam zamiaru być taka jak ty i dobrze o tym wiesz.
- Daj jej już spokój – wtrącił się tata. – Zrobi co zechce, a ty w końcu odpuść.
Rodzicielka wyszła z pokoju, a ja zaczęłam omawiać wyjazd z tatą. Strasznie cieszyłam się na samą myśl, że spędzę trzy tygodnie na granie w piłkę. To było coś o czym marzyłam.

***
Stałam przed wielkim budynkiem, a na moim ramieniu wisiała sportowa torba. W ręku trzymałam drugą, a pod pachą moją piłkę. Denerwowałam się, ale jednocześnie strasznie cieszyłam. To było coś w rodzaju paniki połączonej z ekscytacją.
Weszłam przez wielkie drzwi i po zarejestrowaniu się dostałam klucz do mojego pokoju. W każdym z nich mieszkały trzy osoby. Byłam ciekawa z kim będę dzielić jeden z nich. Ku mojemu zdziwieniu w środku stały dwa puste łóżka. Na jednym leżały już czyjeś rzeczy, a ja zajęłam to obok niego. Rzuciłam na nie swoje rzeczy i rozejrzałam po pomieszczeniu. Było dosyć spore. Obok siebie stały trzy łóżka, a obok nich malutkie szafki nocne. Były także trzy biurka i wielka szafa. Zaczęłam się rozpakowywać i rozkładać rzeczy na pułki.
Drzwi się otworzyły, a do środka weszła wysoka brunetka. Jej włosy były przystrzyżone dosyć krótko, a kosmyki postawione na żel. Była ładna, nawet bardzo. Miała na sobie białą bokserkę i krótkie jeansowe spodenki.
- Hej – uśmiechnęła się. – Jestem Kate.
- Vanessa – podałam jej rękę.
- Jesteś drugą dziewczyną, która tu przyjechała – zaśmiała się, a ja spojrzałam na nią pytająco. Nie za bardzo ją rozumiałam. – Na ten obóz zapisały się tylko trzy dziewczyny i dwudziestu siedmiu chłopaków.
- Będą mieli w czym wybierać – uśmiechnęłam się.
Kate nie zdążyła odpowiedź. Do pokoju weszła kolejna dziewczyna, która była obładowana walizkami. Weszła z wielkim uśmiechem na ustach, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej długie czarne włosy. - Cześć laski – powiedziała radośnie.
- Hej – odpowiedziałyśmy razem.
- Tak myślałam, że będę ostatnia, zawsze się spóźniam. – Postawiła bagaże przed wolnym łóżkiem i rozejrzała się dookoła wzdychając. – Jestem Mandy.
Dziewczyny wyglądały na bardzo miłe. Cieszyłam się, że trafiłam właśnie na nie. Za pewne były wspaniałym towarzystwem na najbliższe lato. Kate wiedziała o obozie dosłownie wszystko. Była tutaj już trzeci raz i wprowadziła nas w tutejsze zasady. Dowiedziałyśmy się czego nie powinnyśmy robić i unikać. Budynek w którym się znajdowałyśmy był miejscem do którego przejeżdża mnóstwo osób. Obóz piłkarski na którym byłam ja i jeszcze jeden składający się z wypoczynku mnóstwa dziewczyn. Byłam ciekawa, jak to wszystko będzie wyglądać.
Nie mogłam doczekać się pierwszego dnia i treningu. Miałam ochotę pograć w piłkę i pokazać wszystkim na co mnie stać. Jednak zanim to nastąpiło musieliśmy się przespać i zadomowić.
Na dworze powoli robiło się ciemno, a my nadal nie wychodziłyśmy z pokoju. Chciałam to zmienić i trochę zwiedzić. Jednak żadna z nich nie zamierzała się ruszyć. Wyszłam więc sama. Założyłam na siebie moje ulubione leginsy oraz zbyt dużą bluzę. Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę wyjścia. Miałam ochotę zobaczyć wielkie boisko na którym będziemy ćwiczyć. Nie musiałam iść zbyt długo. Boisko było zaraz obok budynku w którym mieszkaliśmy. Oświetlone i wielkie. Nie mogłam się nadziwić. Jednak nie mogłam na nie wejść, było zamknięte, a na bramie wisiała kłódka. Strasznie mnie korciło, aby postawić tam swoje stopy, poczuć świeżo skoszoną trawę…
Musiałam coś z tym zrobić i wpadłam na pewien pomysł. Niedaleko było ogrodzenie przez które mogłam swobodnie przejść. Nie liczyłam się z konsekwencjami, tylko to zrobiłam. Przeskoczyłam na drugą stronę i byłam zachwycona. Przeszłam na trawę i rozejrzałam się dookoła. Wielkie trybuny, które były puste i równo skoszona trawa.
- Wiesz, że pobyt w tym miejscu wiąże się z pewnymi zasadami? – Odwróciłam się w stronę męskiego głosu i ujrzałam chłopaka. Wysoki blondyn zbliżał się w moją stronę. – Jedną z nich właśnie złamałaś.
- A ty? – Spytałam pewnie. – Też tu jesteś.
- Mi wolno – odparł z uśmieszkiem na twarzy. – Jesteś jedną z tych trzech dziewczyn, które zapisały się na nasz obóz?
- Nie twoja sprawa – zaczęłam odchodzić nie mając chęci na dalszą rozmowę. Jednak chłopak był szybszy. Podbiegł do mnie blokując mi drogę.
- Tylko grzecznie spytałem – powiedział spokojnie. – Nie wyglądasz na lalunie, która całymi dniami siedzi nad basenem.
- Nie jestem, a po za tym nic ci do tego.
- A w dodatku wygadana – zaśmiał się.
- A ty strasznie irytujący.
- Lubię takie – lekko przygryzł wargę. Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej, a jego dłonie znalazły się na mojej talii. Nawet nie wiedziałam, kiedy odwrócił mnie w drugą stronę. Stałam oparta o siatkę, przez którą niedawno przeskakiwałam. Patrzył się w moje oczy i bezczelnie uśmiechał. Musiałam się opanować, ale coś mi w tym przeszkadzało.
- Możesz mnie puścić? – powiedziałam łagodnie.
- Nie chcesz, abym odchodził.
- Nawet cię nie znam.
- Nic nie szkodzi – jego głowa zniżyła się do mojej szyi. Czułam jego oddech, który odbija się na mojej skórze. To było przyjemne. Zaczął mnie całować, a ja byłam w szoku. Całował mnie obcy człowiek. Nie wiedziałam kim jest i znałam go kilka minut. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje.
- Co za dużo to nie zdrowo – oderwał się ode mnie. – Do zobaczenia jutro na treningu, mała.
- Mała? – prychnęłam. – Nie pozwalaj sobie.
- Właśnie zrobiłem ci malinkę, więc nazywanie cię tak to przy tym pikuś – zaśmiał się.
Pobiegł w przeciwną stronę, a do mnie dotarło co zrobił tajemniczy chłopak. Opruszkami palców przejechałam po śladzie, który mi zostawił i byłam nieco przerażona. Zrobił ze mną co tylko chciał, a ja nie zaprzeczałam.

***

Mój wspaniały sen został przerwany. Poczułam zimną wodę, która oblewa całą mnie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Widziałam trzy wysokie sylwetki, które były ubrane na czarno.
- Co się tutaj dzieje? – Mandy wrzasnęła do nich, ale to nic nie dało. Trójka tajemniczych osób bez wyjaśnienia złapała nas za ręce i wyprowadziła z pokoju przez ciemny korytarz. Wiedziałam, że to po prostu żarty. Obie byłyśmy tutaj po raz pierwszy i za pewne było to przywitanie tych „nowych”. Zaprowadzili nas do pomieszczenia w którym paliły się świece. Naprzeciwko nas znajdowało się kilka osób, które były ubrane tak samo jak ci, którzy nas przyprowadzili. Nie widać było ich twarzy. Jedyne co mieli odkryte to nogi, a na nich jednakowe sportowe buty. Ustawili mnie obok Mandy i sześcioro innych osób. Chłopcy byli w bokserkach, a my w długich koszulkach, które służyły nam do spania.
- Dziewczyny rozbierać się – powiedział jeden z przebierańców.
- Chyba cię posrało – warknęła Mandy.
- Jesteś na obozie piłkarskim, a nie w krainie czarów – parsknął. – Jak chcesz wyjść droga wolna.
Miałam na sobie jedynie majtki, a po spojrzeniu współlokatorki mogłam powiedzieć, że ona także. Jednak nie sprzeciwiałyśmy się dłużej. Po prostu ściągnęłyśmy koszulki, jak nam kazano.
- Grzeczne dziewczynki – usłyszałam znajomy głos. Chłopak wyszedł na środek i spojrzał na nas wszystkich. Jednak mogłam powiedzieć, że skupia się jedynie na nas dwóch. – Teraz czas na kolejną część zabawy – spojrzał za siebie. - Kate.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Kendall – zachichotała. Po spędzeniu całego dnia na pogawędkach, nawet nie pisnęła słowem, co szykują.
Dziewczyna podeszła do nas i zaczynając ode mnie zaczęła mazać coś po moim nadgarstku. Podchodziła do każdego z nas i robiła to samo. Kiedy na niego spojrzałam dostrzegłam narysowaną piłkę.
- Przez trzy dni będziecie robić to, o co was poproszę. Jesteście świeżym mięsem, co też wiąże się z nowymi zasadami.
- I kto je niby ustala? – Chłopak z mojego rzędu spytał się Kendalla.
- Ja – powiedział dumnie. – Masz coś do tego?
- Nie – powiedział cicho.
- To dobrze – uśmiechnął się. – Nikt nie stawia się kapitanowi.
- Kapitanowi – zaśmiałam się. – Jasne…
- Coś chciałaś powiedzieć? – Syknęła do mnie Kate. – Tutaj nie toleruje się samowolki i jak coś ci nie pasuje to tam są drzwi.
Nie za bardzo ją rozumiałam. Dlaczego tak na mnie naskoczyła? Jednak nie wdawałam się w niepotrzebną dyskusję. Czekałam po prostu aż zrobią swoje, a ja będę mogła iść spać.

***

Od razu po śniadaniu mieliśmy spotkanie organizacyjne na którym każdy dostał swoją rozpiskę dnia oraz plan położenia ośrodka. Nie sądziłam, że był taki wielki. Jednak taki plan powinniśmy dostać od razu po przyjeździe, a nie na drugi dzień. Zaznaczone na nim były miejsca do których nie mieliśmy wstępu, a także te które były przeznaczone tylko dla innych obozowiczów.
- Trening odbędzie się o godzinie piętnastej… - kobieta o blond włosach mówiła do nas, ale i tak nikt jej nie słuchał. Każdy był zajęty czym innym, a niektórzy po prostu przyglądali się dziewczynom które ćwiczyły fitness.
Po długiej przemowie każdy wstał z miejsca i zaczął odchodzić. Jednak Kate zatrzymała kilka osób, które wieczorem dostały od niej znaczki. Byłam ciekawa gdzie była przez całą noc. Jej łóżko było puste, a na śniadaniu nawet się do nas nie przysiadła.
- Musicie zrobić coś dla naszego kapitana – zaczęła mówić, a ja już miałam jej dość.

***

W końcu przyszedł czas na trening, a ja byłam kompletnie zmęczona. Jednak kiedy zauważyłam piłkę cała energia skumulowała się w moim ciele i byłam jak nowo narodzona. Nie zawsze lubiłam grać z chłopakami. Niektórzy traktowali mnie jak osobę specjalnej troski. Zachowywali się wobec mnie delikatniej, czego nienawidziłam. Jednak ci tutaj nie mieli takich nawyków. Kopali po kostkach jak na mężczyzn przystało i nie mieli w sobie litości. Byli godnymi przeciwnikami, a ja byłam z tego zadowolona.
- Pięknie graliście – zawołała kobieta, która najwyraźniej była tutaj trenerką. Jednak na jej wyrzeźbione ciało chłopcy się nie ślinili, no może poza tymi nowymi. Kendall (który był tutaj kapitanem oraz chłopakiem, który zrobił mi na szyi malinkę) stanął obok mnie i jak na złość ściągnął koszulkę. Przełknęłam ślinę i nie wierzyłam własnym oczom. Jego ciało było idealnie wyrzeźbione…
- Jest lesbijką – szepnął mi do ucha wskazując na trenerkę, a po moim ciele przeszły dreszcze. – A tak poza tym, masz niezłe cycki.
- Dzięki – uśmiechnęłam się pod nosem, a on zrobił to samo.
- Grasz też niczego sobie.
- Jesteś dziwnie miły – odparłam.
- Odwdzięczysz się za to potem – puścił do mnie oczko i odszedł w stronę Kate. Patrzyła się na mnie tak jakby miała zamiar zabić. Nie rozumiałam tej dziewczyny.
Po przemowie trenerki mieliśmy czas wolny. Razem z Mandy postanowiłyśmy wziąć prysznic, a następnie odpocząć trochę w pokoju.
- Myślisz, że Kate i ten Kendall to para? – Spytała z powagą.
- Nie – zaśmiałam się. – Nie sądzę.
- Widziałam jak wczoraj się całowali – powiedziała odwracając się do mnie. – Wysiadałam z samochodu, a oni stali przy wejściu i wpychali sobie języki do gardeł. Nie chciałam nic mówić, ale teraz jej nie ma i…
- Pamiętasz, jak wczoraj wyszłam na spacer? – Spytałam, a ona potwierdziła przytakując. – Tak jakby on mnie pocałował.
- Co? – Zrobiła zdziwioną minę i szybko znalazła się obok mnie. – To dlatego ona tak na ciebie patrzy, a myślałam, że to mnie nie lubi.
- To było dziwne – westchnęłam. – Nawet nie wiem jak i kiedy to się stało. Po prostu do mnie podszedł, zrobił mi malinkę i sobie poszedł. Wtedy nie wiedziałam kim jest Kendall.
- Wow – podsumowała. – Jest niezłym ciachem, nie ma się co dziwić, że omotał cię sobie wokół palca.
- Nie omotał – zaprzeczyłam. – To była tylko chwila słabości.

***

Dwa dni później, po morderczym treningu postanowiłyśmy, że wybierzemy się z Mandy nad basen. Na dworze powoli się ściemniało, a siedząc w ciepłej wodzie mogłyśmy poczuć niesamowity klimat. Kate ostatecznie okazała się dziewczyną, która leci na Kendalla. Jednak po krótkich obserwacjach stwierdziłyśmy, że on ma ją kompletnie gdzieś. Latała za nim, a on patrzył na dziewczyny z sąsiedniego obozu. To było trochę żenujące, ale nie zamierzałyśmy jej o tym uświadamiać. Zwłaszcza, że przez dziwne znaczki na nadgarstkach wyżywała się na nas. Dawała nam najgorsze zadania do wykonania, mówiąc, że to sprawka Kendalla. Jednak nie przejmowałyśmy się tym.
- Gdybyś miała przespać się z jednym z chłopaków z naszego obozu, kogo byś wybrała? – Mandy zadawała mi idiotyczne pytania i kazała na nie odpowiadać. Odwrócona w stronę leżaków w ciepłej wodzie zaczęłam rozmyślać o cudownym Kendallu.
- Kendall, przespałabym się z nim – westchnęłam. – Cudowne ciało, cudowny uśmiech… i samo to, że jest wysoki.
- Ciekawe czy jego penis jest duży – powiedziała bez zahamowania. – Myślę, że ma z dwadzieścia cztery centymetry.
- Stawiam, że robi dobrze – obie odwróciłyśmy się w stronę znajomego głosu i ujrzałyśmy Kendalla z Dustinem. Stali na drugim końcu basenu w samych bokserkach. Zaś w rękach trzymali napoje. – I oczywiście jest wielki, ale same możecie się o tym przekonać.
- My… - zaczęłam, ale chłopaki nawet nie zwrócili na mnie uwagi. Po prostu wskoczyli do wody, ochlapując nas przy tym. Obaj zaczęli płynąć w naszą stronę, a po chwili znaleźli się przed nami. Ich wysokie ciała stanęły w wodzie, a my razem z Mandy byłyśmy nieco zmieszane.
- Chcesz go zobaczyć? – Kendall spytał poważnie.
- Nie – zaśmiałam się.
- Nie wiesz co tracisz – uśmiechnął się do mnie, a ja mogłam przysiąc, że chłopak pił alkohol. Jego oczy świeciły się w dziwny sposób.
Kendall odpłynął nieco dalej, a ja miałam ochotę stamtąd zniknąć. Nie chciałam, aby chłopak usłyszał jak o nim rozmawiamy. Odwróciłam się z powrotem w stronę leżaków na których siedziała Mandy wraz z Dustinem. Śmiali się w niebogłosy, co oznaczało że się dogadują. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęli rozmawiać. Siedzieli naprzeciwko siebie, popijając coś z butelki. Nie wiem ile to trwało, ale zbliżali się do siebie. Ich ciała zaczęły się ze sobą stykać, a oni robili się coraz bardziej nachalni wobec siebie.
- Chodź gdzieś ze mną – Kendall znów pojawił się obok mnie. – Zostawmy ich samych, a ja ci coś pokażę.
Nie zaprzeczałam, tylko wyszłam z basenu narzucając na siebie ręcznik. Nie chciałam patrzeć na obściskującą się Mandy z Dustinem. Po prostu szłam za Kendallem. Nie odzywał się do mnie przez połowę drogi, a potem nagle złapał mnie za rękę. Zdziwiło mnie to, ale też nie przeszkadzało.
- Naprawdę przespałabyś się ze mną?
- To były żarty – skłamałam. – Nie bierz wszystkiego na serio.
- Myślę inaczej – zaśmiał się.
- Jesteś pijany i dlatego – powiedziałam szczerze. – Łamiesz kolejną zasadę.
- Mi wolno, zapomniałaś?
- A co mi wolno?
- Możesz mnie pocałować. Wiem, że chcesz – uśmiechnął się.
- Masz od tego dziewczynę.
- Kate to nie moja dziewczyna, jestem singlem.
- To dlaczego sam mnie nie pocałujesz? – Nie wierzyłam, że to mówię. Jednak po tych słowach, Kendall przywarł do  mnie, a jego usta zetknęły się z moimi. Wpił się w moje wargi i całował, a ja nie wierzyłam, że robi to tak dobrze. Moje plecy zetknęły się z zimnym murem, a nogi oplotły jego mokre od wody ciało. Zaplotłam ręce na jego szyi i trzymałam się jego, aby nie spaść.

***

To robiło się chore. Oczywiście pod dobrym względem. Nie mogłam uwierzyć w to, że tak dobrze dogadywałam się z Kendallem. Zwłaszcza, że przez cały czas Kate mroziła mnie wzrokiem. Była straszna, ale starałam się nią nie przejmować. Praktycznie nie mieszkała w naszym pokoju, tylko zostawała na noc… w sumie nie wiem gdzie. Nie za bardzo mnie to obchodziło.
Mandy zauroczyła się Dustinem po kilku dniach, a on nią. Byli zapatrzeni w siebie jak małżeństwo z kilkuletnim stażem. Co było nieco dziwne.
Po dzisiejszym dniu nie czułam ciała. Byłam zmęczona, a jedyne o czym marzyłam to długi sen. Przebrana w moją koszulkę do spania ułożyłam się w łóżku i czekałam, aż moja współlokatorka zgasi światło. Jednak zanim to zrobiła ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Nie była to pora na odwiedziny. Jedynymi osobami mogli być opiekunowie. Jednak co oni by tu robili? Mandy otworzyła drzwi, a do środka wszedł Kendall razem z Dustinem.
- Co wy tu robicie? – Dziewczyna spytała nieco spanikowana. – Nie możecie tutaj przychodzić.
- Gadanie – Kendall wzruszył ramionami.
Obaj byli ubrani w szare dresy oraz białe koszulki. Kiedy blondyn usiadł na moim łóżku mogłam dostrzec jego mokre włosy. Za pewne niedawno wyszedł z pod prysznica.
- A gdzie Kate? Skoro ona może wychodzić, to my tym bardziej – Dustin rzucił się na łóżko Mandy, a ona nadal stała zdziwiona tą całą sytuacją.
- Ona w odróżnieniu do was zgłosiła, że idzie do dziewczyn od fitnessu – odpowiedziałam na jego pytanie.
- My nie musimy zgłaszać tego, że chcemy się do was poprzytulać – Kendall spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. Zdjął swoje trampki oraz koszulkę i położył się obok bez żadnego gadania. Obie z Mandy spojrzałyśmy na siebie zdziwione, ale nie zamierzałyśmy się odzywać. Dziewczyna zgasiła światło, a w pokoju zrobiło się ciemno.
- Przytul się do mnie – Kendall szepnął mi do ucha, a ja czułam motylki w brzuchu. Zrobiłam to o co prosił. Moja głowa znalazła się na jego nagim torsie, a on delikatnie pocałował mnie w czoło.
- Jesteś ciepły – powiedziałam uśmiechając się.
- A ty gorąca – odparł z powagą. – I mam ochotę zrobić z tobą kilka rzeczy, które wykraczają poza regulamin.
- Na przykład?
Poczułam jak jego dłoń zaciska się na mojej piersi. Moje serce zabiło mocniej, a on zaczął mnie całować. Nie były to zwykłe pocałunki, ale takie które wykraczają poza granice. Jego język wirował razem z moim. Przegryzał moje wargi, a potem zszedł niżej.

***

Zaczęłam biec z piłką pomiędzy stopami. Kopałam ją w stronę bramki pędząc najszybciej jak tylko mogłam. Omijałam chłopaków, którzy starali się mnie zatrzymać. Jednak bez skutecznie. Po kilku chwilach znalazłam się sam na sam z bramkarzem. W odpowiedniej chwili strzeliłam, a czas się zatrzymał. Piłka wirowała, a potem znalazła się w samym środku bramki. Wszyscy wiwatowali, a ja czułam się silniejsza. Poczułam jak ktoś podnosi moje ciało i obraca je dookoła.
- Wiedziałem, że dasz radę – Kendall darł się w niebogłosy. – Dobra dziewczynka.
- Należy mi się nagroda – odpowiedziałam dumnie.
- Dzisiaj wieczorem – szepnął mi do ucha, a ja przytaknęłam.
Kilka godzin później czekałam na niego w zakazanym miejscu. Siedziałam na środku boiska i zastanawiałam się jak będzie wyglądał. Czy jego włosy będą idealnie ułożone? Czy założy czarną koszulkę i dresy? A może czarne rurki?
- Vanessa – usłyszałam jego głos.
- Kendall – odparłam poważnie i odwróciłam się do niego. Nie mogłam przestać się nadziwić. Wyglądał całkiem inaczej niż na co dzień. Miał na sobie garnitur, a w ręku trzymał bukiet czerwonych róż. – Chyba nie zamierzasz mi się oświadczyć – powiedziałam nieco przerażona.
- Chciałem zabrać cię na kolacje, ale skoro nie chcesz…
- Chce – wstałam z miejsca i rzuciłam się na niego. – Bardzo chce, ale ja się do tego nie nadaję. Wyglądam jak…
Jego ręka znalazła się na moich ustach, zakrywając je. Nie mogłam dokończyć swojego rozpoczętego zdania.
- Wyglądasz cholernie seksownie, jak zwykle i nie waż się twierdzić inaczej.
- W takim razie idziemy – zaśmiałam się.
Nie mieliśmy nie wiadomo ile drogi. Stolik był postawiony obok basenu, a usługiwał nam chłopak z obozu. Przez cały ten czas śmialiśmy się jak opętani. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy, a ja nie mogłam oderwać wzroku od wspaniałego Kendalla. Wyglądał niesamowicie w czarnym garniturze.

***

- Strasznie mnie podniecasz – powiedział patrząc prosto w moje oczy. – Jesteś cholernie pociągająca i już dłużej nie wytrzymam…
Zaczął mnie całować, a ja nie mogłam mu się oprzeć. Pozwoliłam mu na to, a sama się rozpłynęłam. Robił ze mną, co tylko chciał, a ja nie miałam nic przeciwko. Kendall w mgnieniu oka zrzucił z nas wszystkie ubrania, zostawiając tylko bieliznę. Skierowaliśmy się w stronę łóżka. Położyłam się jako pierwsza, a on zawisł nade mną ciągle mnie całując. Robił to najlepiej na świecie…
- Chce cię pieprzyć… - szepnął. – Teraz.
- Po prostu to zrób – jęknęłam.
Nie musiałam nic więcej mówić. Kendall rozerwał ze mnie majtki, a swoje bokserki odrzucił na bok. Wpił się w moją szyję, a sam zbliżył się coraz bliżej. Nachylił się nade mną i wszedł… Na początku zrobił to delikatnie, a potem przyśpieszał. Moje dłonie znalazły się na jego plecach, a paznokcie z każdym kolejnym ruchem jego ciała wbijały się w skórę. Czułam, że dochodzę, a on zrobił kilka mocniejszych wejść. Ruszał się coraz szybciej, aż w końcu oboje doszliśmy.
- Robi dobrze – powiedziałam z uśmiechem na ustach, patrząc na jego penisa. – Miałeś racje.
- W tych sprawach nie żartuje.

***

Tak naprawdę nie wiedziałam, kiedy trzy tygodnie zleciały. Znajomość z blondynem stała się o wiele bardziej intrygująca i ciekawa niż gra w piłkę. Był moją odskocznią od nudnego życia. Kendall dał temu wyjazdowi coś czego nigdy nie zapomnę.
Stałam przed budynkiem z torbami i czekałam na tate. Miał po mnie przyjechać dwadzieścia minut temu, ale jak zwykle się spóźniał. Jednak może to i dobrze? Kendall czekał razem ze mną, a ja mogłam się nim nacieszyć jeszcze dłużej.
- To był niesamowity wyjazd – powiedział uśmiechając się do mnie. – Jeden z najlepszych.
- A nie najlepszy?
- Najlepszy – przytaknął.
Siedzieliśmy w ciszy, a moim oczom ukazał się znajomy samochód. Ojciec pomachał w moją stronę, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nigdy nie płakałam z tak błahego powodu. Nie wierzyłam, że właśnie w takim momencie się rozklejam. Jednak musiałam stwierdzić, że nie chciałam jego opuszczać. Było mi zbyt dobrze.
- Nie zostawię cię – spojrzał w moje oczy. – Obiecałem, że tego nie zrobię i dotrzymam obietnicy.
- Mówiłam ci, że masz się mną nie przejmować – westchnęłam. – To tylko letnia przygoda…
- Będę na ciebie czekał – pocałował mnie namiętnie. – Zawsze.

***

Siedziałam w salonie oglądając telewizor. Minął miesiąc odkąd wróciłam z obozu, a Kendall odzywał się do mnie codziennie. Dzwonił i sms-ował. Jednak to nie wystarczało. Tęskniłam za nim i pragnęłam jego ciepła. Tylko, że tysiące kilometrów nam to uniemożliwiało. On miał rozpocząć studia, a ja miałam szkołę, która niedługo się zaczynała.
- Vanessa! – Usłyszałam głos mojej rodzicielki. – Masz gościa.
- Niech wejdzie – odkrzyknęłam. Byłam pewna, że jest nim moja przyjaciółka. Jednak osoba, która weszła do pokoju kompletnie mnie zaskoczyła. Blondyn stał w progu, a pod jego pachą widniała piłka. Podbiegłam w jego stronę i rzuciłam mu się na szyję.
- Kendall… - szepnęłam.
- Mówiłem, że cię nie zostawię – pocałował mnie w czoło.
- Na ile przyjechałeś?
- Na zawsze – uśmiechnął się. – Zaczynam studia tutaj. Chce być blisko ciebie, mała.
- Miałeś się mną nie przejmować… - zaczęłam swoją gadkę. Jednak on to zignorował i wpił się w moje usta, łącząc je w pocałunku.
- Nie mogę złamać obietnicy.

_____________________
Pisałam to jakieś 5 godzin. Na prawdę!
Koniec może nie do końca  wyszedł taki jak chciałam, ale po jedenastej w nocy mój mózg nie pracuje jak trzeba hah :D
Mam nadzieję, że wam się spodobał :)

10KOMENTARZY= NOWY IMAGIN!!!

12 komentarzy:

  1. Boże Imagin wyszedł ci niesamowity. Po prostu boski. Taka pełna wakacyjna przygoda. Taka romantyczna I wg cudowna. A końcówka była piekna. Przyjechał na studia do jej miasta bo chciał być blisko niej. To jest genialne. Nie rozpisuje się.
    Nie mogę się doczekać kolejnego.
    Z niecierpliwością czekam na nexta.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy ze wszystkich jakie dotąd czytałam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabrakło mi słów. Ten imagin jest cudowny, świetny, NAJLEPSZY JAKI CZYTAŁAM. Na prawdę jejku, mam ochotę go czytać w kółko. NAJLEPSZY !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG jaki idealny!!!!! moglabym go jeszcze czytac o wiele dluzej i dluzej ♥
    Pozdrawiam, Monika

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG!!!!!!!!
    To było takie perfect!!!!
    Kendall taki awwww :-*
    Boski imagin!

    OdpowiedzUsuń
  6. imagin cudowny czekam na nn :) <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeejku *.* kocham twoje imaginy <3 błagam pisz częściej :*

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko, jaki cudowny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow <3 jesteś zajebista :* Zakochałam sięw tym opowiadaniu.. I to nie pierwszy raz <3 Często zmieniam partnerów :D hahaha :P wiesz o co chodzi :* Czekam na nn^^

    //Tami G.

    OdpowiedzUsuń

© Kordelia| WioskaSzablonów | X | X | X |.