Blokada kopiowania!

wtorek, 17 listopada 2015

~56 Rok W Przyszłym Miesiącu

Imagin zawiera treści homoseksualne, czytasz na własną odpowiedzialność.


- Myślisz, że moglibyśmy im to wyznać? - Spytałem, leżąc na plecach, na wyjątkowo wygodnym łóżku, jak na standardy hotelowe. Zwłaszcza, że nie był to hotel pięcio-gwiazdkowy.
- Co wyznać? - Spytał Kendall, patrząc na mnie ze swojego łóżka.
Słodko było patrzeć, jak przytulał do piersi poduszkę, jednak i tak wolałbym, abym to był ja. A fakt, że ukrywaliśmy nasze preferencje, wcale nie był ułatwieniem. Ciężko było nie pokazywać prawdziwych uczuć, nawet przy najlepszych przyjaciołach. To nie tak, że im nie ufaliśmy, ale każdy człowiek ma jakąś tajemnicę. Lecz mi było już z tym ciężko.
- No wiesz... O nas. - Mruknąłem i przekręciłem się na brzuch, ukrywając twarz w poduszce.
- Och, Dustin... - Jęknął Kendall.
Miałem wszystkiego dosyć. Ciągłego ukrywania się i dyskretnych spojrzeń. Chciałem móc po prostu powiedzieć prawdę. Ale nie mogłem. Media by nas żywcem zjadły, za taką nowinę. A tego nie chciałem ani ja, ani Kendall. Domyślam się, że reszta chłopaków też by nie chcieli.
Poczułem ciepłą dłoń Kendalla na moim nagim ramieniu. Było lato, mieliśmy płatny urlop. Chodziliśmy bez koszulek, ale nawet basen nie potrafił sprawić, że ochłoniemy. Wzdrygnąłem się lekko pod jego dotykiem. Nic nie mogłem poradzić na to, jakie wywoływał u mnie emocje.
- Wiesz... - Poczułem, jak łóżko tuż obok mnie, ugina się pod ciężarem blondyna. - Chciałbym im powiedzieć, ale...
- Ale? - Poduszka tłumiła moje słowa, lecz nie pofatygowałem się, aby podnieść głowę do góry. Wolałem, żeby nie widział łez, skrywających się w kącikach moich oczu.
- Nie wiemy, jak by zareagowali... Trzeba najpierw wybadać, co myślą o takich związkach, Dustin. To nie jest takie "hop siup" i po wszystkim. - Westchnął.
Wiedziałem, że to co mówił, jest jak najbardziej prawdziwe, lecz nie potrafiłem się zmusić do zaakceptowania tego. Jakby wyczuwając, że coś jest nie tak, zaczął delikatnie gładzić nagą skórę na moich ramionach. Po woli się rozluźniałem.
Chwilę później poczułem, jak Kendall na mnie siada i zaczyna robić mi jeden ze swoich magicznych masaży. Cała nasza trójka to uwielbiała. Zadziwiające było to, jak bardzo był wtedy delikatny, w przeciwieństwie do furii, która go ogarniała za gitarą. Taki agresywny, a za razem delikatny. I to mnie w nim pociągało najbardziej.
Owszem, byłem zazdrosny, kiedy robił masaż resztą chłopaków. Ale nie aż tak, jak mogłoby się wydawać. Wiedziałem, że Kendalla oni nie interesują w taki sposób. Zapewniał mnie o tym kilkakrotnie, a ja mu ufałem.
- Już ci lepiej? - Zapytał po chwili, nachylając się nade mną.
Chciałem przekręcić się na plecy, lecz Kendall mi to uniemożliwiał. Westchnąłem cicho i uniosłem głowę nieco ponad poduszkę.
- O wiele lepiej.
Mogłem się domyślić, że uśmiechnął się szeroko. Miał taki styl bycia, że cieszyła go każda rzecz, w której mógł komuś pomóc, czy to było wyrzucenie śmieci, czy podanie kubka w kuchni, czy po prostu sprawienie, że ktoś się uśmiechnął. Uwielbiał tę satysfakcję, płynącą z pomagania.
- Cieszysz się z naszych wakacji? - Zapytał, zjeżdżając dłońmi niżej.
- To dopiero pierwsze dwa dni, ale... W sumie nie bardzo. - Wyznałem.
- Dlaczego? - Zdziwił się i przestał mnie masować.
Zszedł ze mnie i usiadł obok. Poczułem ulgę. Nie żeby był ciężki, ale jednak swoje ważył. Nie przeszkadzało mi to, dopóki nie trwało długo. Mogłem się teraz przekręcić i ułożyć wygodnie, aby nie musieć wciskać twarzy w czerwoną poduszkę, ale nie chciałem. Moje słowa wyraźnie go zmartwiły.
- Dustin, proszę powiedz mi... - Stuknął mnie dłonią kilkakrotnie w ramię.
- Nieee - wyjęczałem.
- Dustin... - Powiedział groźnie. - Jak mi nie powiesz, to cię więcej nie pocałuję, zobaczysz! - Nie musiałem na niego patrzeć, żeby wiedzieć, że właśnie unosił palec wskazujący do góry i słodko marszczył brwi. Uśmiechnąłem się i podniosłem do góry.
- Ehh...
- No już, gadaj - dźgnął mnie palcem w sam środek klatki piersiowej.
- Bo nie mam się z czego cieszyć, no, oprócz faktu, że mamy wspólny pokój. - Powiedziałem i wygodnie ułożyłem się na łóżku, wkładając tym razem poduszkę pod głowę, a nie na odwrót. Uśmiechnąłem się, lecz to go nie uspokoiło.
- Proszę, skończmy ten temat. Mi też jest z tym źle, ale jeszcze trochę poczekajmy. Zrobisz to dla mnie? - Spojrzał na mnie słodkim wzrokiem, że nie byłem w stanie mu odmówić, choćbym nie wiem jak był temu przeciwny. Po prostu nie umiałem. Kiwnąłem głową, zgadzając się, na kolejne dni życia w kłamstwie.
Pochylił się i lekko musnął moje usta. Uśmiechnąłem się szeroko. Takie chwile, lubiłem najbardziej. Nigdy nie zaszliśmy dalej, niż całowanie i wcale tego nie żałowałem. Kochałem go bez względu na wszystko, a raczej przede wszystkim za to, jaki jest, a nie co potrafi zrobić, aby było "miło".
- Uśmiechasz się - mruknął, na co zaśmiałem się cicho.
- Owszem. - Odparłem mało inteligentnie, czym rozbawiłem Schmidta.
Pochylił się nade mną po raz drugi, i tym razem nasz pocałunek był dłuższy. Włożyłem palce w jego blond włosy, które tak bardzo uwielbiałem i lekko za nie pociągnąłem. Zajęczał prosto w moje usta, przez co mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Nie dziwiłem się fankom, że tak bardzo kochają jego włosy. Uważałem, że są fenomenalne.
Wszystkie wydarzenia, które działy się potem, były jak żywcem wyjęte z filmu akcji. Nie, nie chodzi o strzelaniny i szybkie samochody. Chodzi o to, że wszystko działo się zbyt szybko.
Byliśmy z Kendallem mocno spragnieni swoich ust. Każdy następny pocałunek, był słodszy od poprzedniego i za razem bardziej namiętny. Oboje cicho dyszeliśmy. I właśnie wtedy, ktoś postanowił nam przerwać. Pukanie do drzwi było głośne i mogło oznaczać tylko jedno - Scott.
- Kendall, zamknąłeś drzwi? - Spytałem, patrząc na niego uważnie.
- Nie wiem. A to nie ty miałeś je zamknąć?
Oboje spojrzeliśmy przerażeni na klamkę, która poruszyła się, a po chwili drzwi otworzyły z hukiem. Stali w nich Scott i Andy, z wyrazem totalnego zaskoczenia na twarzach. Chociaż, wcale im się nie dziwię. Kołdra, która była gładko rozłożona na łóżku, zanim zaczęliśmy się całować, była teraz skotłowana. A w samym środku tego leżałem ja, a Kendall na mnie. Pochylał się, a ja wciąż trzymałem dłonie w jego włosach. To zdecydowanie wyglądało na to, czym było.
- Fuck? - Wyszło bardziej jak pytanie, niż stwierdzenie.
W ułamku sekundy Kendall stał na podłodze i z wyrazem zażenowania, cofał się do tyłu, aż trafił na blado żółtą ścianę hotelowego budynku. Dotknąłem dłonią nieco spuchniętych ust i zapewne oblałem się rumieńcem. Usiadłem prosto, starając się wygładzić drżącymi dłońmi pościel.
- Czy ktoś mógłby mi to... hmm... wyjaśnić? - Zapytał Scott, patrząc na nas podejrzliwie.
- No i to na tyle z ukrywaniem się - mruknął Schmidt. Po chwili jednak zrozumiał swój błąd i zakrył usta dłonią. - Ups.
- Jak długo? - Zapytał Andy.
Spojrzałem na Kendalla. Wzruszył ramionami. Ja zrobiłem to samo. Podrapałem się karku z zakłopotaniem.
- Um.. Tak jakby...
- Ile? - Zapytał chłodno, mierząc nas wzrokiem, którego nazwać nie potrafiłem.
- Jakoś z rok będzie w przyszłym miesiącu... - Mruknąłem i spuściłem wzrok. To koniec i oboje z Schmidtem o tym wiedzieliśmy.
- Czemu żaden nam nie powiedział? - Spytał urażony Scott i wszedł do środka, ciągnąc za sobą Andiego i zamykając drzwi.
- Chciałem ale...
- Baliśmy się waszej reakcji - szybko wtrącił Kend, przerywając mi w połowie zdania. Spojrzałem na niego zaskoczony i urażony. Chłopcy chyba wyczuli, że coś jest nie tak.
- No cóż... Jest to...
- Obrzydliwe? - Podpowiedział Kendall.
- Nie. Raczej zaskakujące. - Samodzielnie zakończył zdanie Scott.
- W końcu jesteśmy przyjaciółmi, co nie? - Mruknął Andy i usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem. - Musimy się z tym jakoś pogodzić, co nie Scott?
- Och, pewnie. Ale jaja... Mamy gejków w zespole - zagruchał Scott, krztusząc się śmiechem.
- Och, świetnie... Teraz będą się z nas nabijać... - Fuknął Kendall, na co całą czwórką wybuchliśmy śmiechem.
No cóż, muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak dobrej reakcji, ale nie będę narzekał, prawda? W końcu mogę żyć normalnie.


________
Co myślicie o takich imaginach? Chcecie takich więcej?
Po drugie, myślę nad zawieszeniem pracy nad tym blogiem z powodu braku czytelności.... moje foldery z dnia na dzień powiększają się o kilka imaginów a widząc brak zainteresowania nimi strasznie mnie rani :'(
Jeszcze to przemyślę, ale jeżeli będzie tak dalej to naprawdę zawieszę nad nim pracę... To chyba wszystko c;
Pa

10KOMENTARZY=NOWY IMAGIN!

11 komentarzy:

  1. Mi osobiście nie podobają się zbytnio takie imaginy ale w twoim wydaniu zawsze są super i przyjemnie się je czyta. Nie zawieszaj pracy nad blogiem. Jest genialny. Dużo osób lubi lub nawet kocha (tak jak ja) twoja twórczość :)
    Myślę że teraz masz mało czytelników, ponieważ jest rok szkolny i każdy ma dość dużo nauki. Wiesz kartkowki, sprawdziany itp. Do tych osób ta ze należę ja. Jak już czytam jakieś blogi to robię to przeważnie na wieczór, w weekend albo jak już to na lekcjach takiego jednego pana :D
    Przypomnij sobie wakacje ;)
    Wtedy (moim zdaniem) więcej osób odwiedzalo bloga.
    Pamiętam, że w jednym tygodniu miałaś po 7 imaginow ;)
    Nie martw się czutelnikami
    Z pewnością jak będą mieli czas to odwiedza twojego bloga
    Z niecierpliwością czekam na kolejnego
    Pozdrawiam i życzę dużo weny 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za motywacje do dalszego prowadzenia. ;3 Ja również pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce x

      Usuń
  2. Mnie się podoba ;) jak dla mnie takie imagin też mogą być :D czk nn

    OdpowiedzUsuń
  3. O.o wow... Hmm. Nie wiem co o tym myśleć. Dziwnie się czuję czytając coś takiego. Dwie myśli biją się w mojej głowie. Coś w stylu jakie to słodkie! Fuuuuj! Ale jakie to słodkie! W sumie nie jestem przeciwna takim związką ale oby nigdy tak się nie stało w rzeczywistości XD Hahahaha...!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz co ja czuję pisząc to? Istna masakra. Bo niby mam pomysł jak to napisać, ale z drugiej strony źle się pisze i staram się unikać "zbliżeń" XD Ale mimo to pisze się śmiesznie ;p

      Usuń
  4. Uwielbiam takie tematy. ^^
    Imagin jak zwykle genialny!
    Muszę przyznać, że zakończenie mnie zaskoczyło. :D
    Pozdrawiam i życzę weny. <33

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeju! <333 Umieram! Jakie to było słodkie... *-*
    Mój ukochany bromance... ^^
    Jesteś genialna! Liczę na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając każdy kolejny imagin zakochuje się coraz bardziej w sposobie jakim piszesz:3 Zapewne nie raz już to o sobie czytałaś ale jesteś po prostu cudowna,a twoje imaginy boskie.A co do tego typu prac...ja je w sumie nawet..lubię i to bardzo,reszta czytających ten blog pewnie też,więc może jednak warto by go tu wstawić:3
    Pozdrawiam Monika :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie czytałam imaginów z Bromance, ale dziś jakoś się odważyłam. Powiem/napiszę ,że jest świetny. Czekam na następny imagin. Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo kocham jak piszesz :* ♡♥

    OdpowiedzUsuń

© Kordelia| WioskaSzablonów | X | X | X |.