Blokada kopiowania!

piątek, 23 października 2015

~50 School Star

Blond włosy, duży biust i małe IQ. Nie przepadałam za nimi. One były okropne, ale w sumie mogłam powiedzieć, że jestem podobna. Tyle, że brunetka. Należałam do tych „fajniejszych” osób. Nie ma się czym chwalić, ale może… Każdy chciał chociaż przez chwilę z nami pogadać. To było coś. Zadawać się z najfajniejszymi dziewczynami w college’u. Sama tak nie myślałam, nie czułam się tak. Byłam całkiem inna i zdecydowanie się od nich różniłam. Tylko oni tego nie wiedzieli. Przy nich, nie byłam do końca sobą, musiałam grać. Tak, aby im zaimponować.
- Pyszna sałatka, dla mojego skarba. - Uśmiechnął się.
Zróbmy pauzę. Tak jak na filmach. Tayler Carter – mój chłopak. Wysoki brunet, kapitan szkolnej drużyny i obiekt westchnień wielu dziewczyn. Sama nie wiedziałam, dlaczego z nim jestem. Był w stosunku do mnie chamski i nie liczył się z moim zdaniem. Jednak czasami naprawdę potrafił zaskoczyć, ale tylko czasami. Jesteśmy razem już dwa lata, cholernie dużo. Wiem.
- Mówiłam ci, że chce tamtą szarlotkę. – Skrzywiłam się.
- Będziesz gruba. – Zaśmiał się. – To też jest całkiem niezłe.
I jak tu nie mieć kompleksów przez takiego idiotę? Czasami było mi cholernie przykro, ale nie mogłam liczyć na jego wsparcie. Dla Taylera liczyła się tylko dobra zabawa i to, że ma z kim się wyszaleć. A tym kimś, byłam ja, Beatrice Eaton, znana jako Tris. Dziewczyna na ostatnim roku w college’u. Dobre stopnie i świetlana przyszłość. Każdy wyobrażał mnie sobie, jako jeden wielki ideał. Niestety, nie byłam nim. Wyobrażenia innych na mój temat były, wyssane z palca. Nikt mnie dobrze nie znał, nawet mój chłopak i przyjaciółki. Tamara i Natalie. Teraz może trochę o nich. Dwie zrzędliwe suki, z drużyny cheerleaderek. Kochałam je jak siostry, ale czasami miałam ich po prostu dosyć. Jedna blondynka, a druga…też blondynka. Były do siebie bardzo podobne, ale Tamara była bardziej dojrzała. Tak sądzę. Natalie, zaś nie podobało się to, że jestem z Taylerem. Na każdym kroku dawała mi to do zrozumienia.
- Tris, w co się ubierasz? – Usłyszałam zza pleców.
- Na pewno będzie wyglądać dobrze, zresztą jak zawsze. – Ktoś udzielił odpowiedzi za mnie. I to było wkurzające.
- Podobno ma grać super zespół.
- I tak nie będzie tam lepszych ciach od nas. – Brunet się zaśmiał i przybił piątkę z Donnym. Najlepszy jego kolega i znawca kobiet. Akurat. Jego dziewczyny można liczyć na palcach i wcale nie był tak dobry jak się chwalił. Natalie przekonała się na własnej skórze.
- Tak skarbie, od ciebie na pewno. – Zaśmiałam się.
Siedzieliśmy tam jeszcze z pół godziny. Potem wsiadłam do samochodu Taylera, który odwiózł mnie do akademika. Pożegnałam się z nim i popędziłam prosto do swojego pokoju. Miałam kilka godzin, aby się ogarnąć i zrobić na bóstwo. Musiałam wyglądać najlepiej ze wszystkich. W końcu to ostatnia impreza z tymi ludźmi. Wczoraj był koniec roku, a dzisiaj każdy musiał zaszaleć. Pokazać prawdziwego siebie i zrobić coś tak, aby każdy go zapamiętał.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać strony internetowe. Inne dziewczyny pewnie już panikowały, że lakier na paznokciach im nie wyschnie. Zaś ja nie miałam, tego problemu. Chciałam się odprężyć i zacząć się szykować w odpowiednim czasie.

****
Szorty, czarny crop top, rozpuszczone włosy i lekki makijaż. Nic nadzwyczajnego. Przed samym wyjściem nałożyłam czerwone lity i mogłam iść. Do akademika przyszedł po mnie Carter. Jak zawsze uprzejmie mnie przywitał, ale czepiał się mojego mało skąpego ubrania. No cóż, nie zamierzam wyglądać jak dziwka.
- Tyler! – Brunet podbiegł do gospodarza imprezy, a ja zaczęłam się z niego śmiać. Wyglądał jak jakaś małpka. – I oczywiście, Tris. Miło was widzieć.
- Pójdę poszukać dziewczyn. – Cmoknęłam go w policzek i odeszłam. Nie miałam zamiaru słuchać jego rozmów na temat tych wszystkich gorących lasek na tej imprezie. Wszystkie wyglądały tak samo. Większość z nich miała na sobie tylko bikini.
Złapałam za pierwszego lepszego drinka i ruszyłam w tłum. Każdy na mnie spoglądał i mierzył mnie wzrokiem. Nikt nie raczył nawet podejść i cokolwiek powiedzieć.
Stanęłam na balkonie i zaczęłam obserwować każdego po kolei. Bawili się jak w jakiejś dziczy. Każdy miał na swojej twarzy pełny uśmiech. W niektórych miejscach siedziały pary i bezczelnie się obmacywały. Norma.
- Nie wyglądasz na taką, co nie ma przyjaciół. – Odwróciłam się, a przede mną stanął tajemniczy chłopak. Roztrzepane blond włosy i cudowny uśmiech. Nigdy wcześniej go nie widziałam.
- A na jaką wyglądam? – Uśmiechnęłam się.
- Dziewczyna, która potrafi się zabawić. – Mrugnął. – Jestem Kendall, a ty pewnie Beatrica.
- Skąd znasz moje imię? – Trochę się zdziwiłam.
- Po prostu znam. – Oparł się o balustradę i bacznie obserwował wszystko dookoła. – Jesteś typem dziewczyny, która jest marzeniem każdego faceta. Nie widzisz, jak na ciebie patrzą?
- Może i widzę. Tylko, że mam chłopaka.
- Ahh… tak. – Zaśmiał się. – Tayler. Co u niego słychać? Dalej jest taki chamski?
- Wiesz co, nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. – Odwróciłam się od niego i zaczęłam iść w stronę kuchni. Tam ostatnio widziałam mojego chłopaka i to właśnie do niego chciałam teraz iść.
- Zaczekaj. – Złapał mnie za nadgarstek. – Oboje dobrze wiemy jaki on jest. Więc nie rozumiem twojego zachowania.
- A ja nie rozumiem twojego. Nie znasz mnie, ani Taylera.
- Jak poznasz jego przeszłość to pogadamy. – Parsknął. – Powiedz mu tylko, że… - Urwał. – Albo sam mu to powiem.
- Tayler! – Zaczął się drzeć. – Gdzie jesteś dupku?!
- Co ty do cholery robisz? – Pisnęłam. – Jesteś jakiś nienormalny.  
- Chce cię tylko uratować, przed największym błędem twojego życia.
- Co ty pieprzysz? – Zmrużyłam oczy. – Jakim błędem?!
Gapił się na mnie z poczuciem winy. Nie miałam pojęcia kim jest i dlaczego tu przyszedł. Staliśmy na środku wielkiego salonu, a ludzie zaczęli coś między sobą szeptać. Nie dziwiłam się, to była idealna okazja do plotkowania.
- Schmidt?! – Odwróciłam się w drugą stronę. Tayler stał z butelką piwa i gapił się na nieznajomego. Jednak sądząc po jego przywitaniu, musiał go znać. Tylko skąd?
- Cześć! – Na twarzy Kendalla pojawił się wielki uśmiech. – Jak tam twoje życie seksualne? Dalej tak ponętne jak kilka miesięcy temu?
- Zamknij się. – Brunet wysyczał przez zęby. – Spadaj stąd!
- Ohh… nie chcesz o tym mówić? – Zaśmiał się. – Może opowiesz wszystkim, to co mówiłeś nam we Włoszech?
- Jeszcze jedno słowo… - Urwał.
- A co? Powiesz swojej dziewczynie jak ją bardzo kochasz? Jak to byłeś jej wierny?
- Tayler? – Szepnęłam. – O czym on mówi?
Staliśmy w takim kółku. Nasza trójka i pełno ludzi dookoła. Serce biło mi jak oszalałe, a sama nie wiedziałam co mam zrobić. To była cholernie dziwna sytuacja. Oni gadali cały czas i wiedzieli o czym mówią. Zaś ja, stałam jak ten kołek i nie miałam pojęcia, o czym prowadzą rozmowę.
Carter zaczął się rozglądać i nagle rzucił się na Kendalla. Ludzie zaczęli krzyczeć i domagać się więcej. Zaś ja próbowałam ich rozdzielić.
- Przestań! – Wrzeszczałam. – Tayler!
Blondyn upadł na stół, który się pod nim załamał. Nie wierzyłam własnym oczom. To wyglądało strasznie. Jednak on jak gdyby nigdy nic wstał i się otrzepał. Miał tylko rozwaloną wargę, ale nic poza tym.
- Powiesz jej w końcu? – Spytał. – Tris, on cię zdradził.
Stałam i wpatrywałam się w jeden punkt. Nie doznałam szoku, ani bólu. Dlaczego to w ogóle we mnie nie trafiło? Tak jakby mnie to nie obchodziło.
- Kochanie. – Zaczął się do mnie zbliżać. – Jesteś lepsza od Natalie.
- Przespałeś się z Natalie? – Spytałam z pogardą.
- Tak, ale to nie miało znaczenia. Tak jak te Włoszki. Napiłem się i jakoś samo wyszło.
- Powiedziałbyś mi… no wiesz gdyby nie Kendall? – Spojrzałam prosto w jego zakłamane oczy.
- Nie. Ale to dla twojego dobra. – Uśmiechnął się.
- Spieprzaj! – Z całej siły kopnęłam go w czułe miejsce. Zgiął się w pół i zaczął jęczeć. Zaś wszyscy gapie zaczęli bić mi brawo. To było dziwne uczucie.
- Nic ci nie jest? – Podeszłam bliżej blondyna.
- Nie. – Uśmiechnął się. - Przepraszam, że musiałaś się o tym dowiedzieć w taki sposób.
- Nie chce o tym rozmawiać. – Skrzywiłam się. – Napijesz się ze mną?
Jego odpowiedź brzmiało twierdząco. Złapał mnie za rękę i pociągnął na zewnątrz. Trochę mnie to zdziwiło, ale nic nie mówiłam. Szliśmy dróżką przez jakiś lasek. Zaczynałam się bać. Nie znałam Kendalla, a co jeśli miał złe zamiary? Zatrzymałam się, a on na mnie dziwnie spojrzał.
- Co jest? – Spytał.
- Mieliśmy iść się napić.
- Przecież idziemy. – Zaśmiał się. – Boisz się mnie?
- Nie. – Zaprzeczyłam. – Tylko cię nie znam, a ciągniesz mnie do jakiegoś lasu.
- Przysięgam, że cię nie zgwałcę. – Zaśmiał się.
Doszliśmy do jakiegoś domku, gdzie także odbywała się impreza. Ludzie byli tu nieźle wstawieni, a niektórzy chodzili nago. To było dosyć dziwne. Usiedliśmy na kanapie, a blondyn podał mi drinka. Nie sądziłam, że zna to miejsce.
- Jeszcze raz cię przepraszam. – Mruknął. – Głupio wyszło.
- Teraz widzę jaki z niego dupek. Zresztą Natalie też nie jest święta. – Upiłam trochę alkoholu. – Skąd widziałeś, że mnie zdradza?
- Był na jednym koncercie. Cały czas się do niej przyklejał, a potem… zresztą nie muszę kończyć.
- A tak w ogóle, skąd się znacie? – Pytałam dalej.
- Trzy lata temu spał z moją kuzynką.
- Rozumiem. – Skrzywiłam się.
- Koniec tematu. – Uśmiechnął się. – Zaczynasz nowe życie.
- Tak. Nie mam chłopaka i idę na studia. – Zaśmiałam się. – Jest co świętować.
Schmidt okazał się całkiem miłym chłopakiem. Polubiłam go od razu. Rozśmieszał mnie i nie zostawił samą nawet na chwilę. Jego oczy cały czas błyszczały, a na twarzy widniał szeroki uśmiech. Nie miałam pojęcia, skąd taki chłopak jak on się wziął.
- Pora na mnie. – Wstał z miejsca. – Muszę iść do pracy.
- Pracy? – Powtórzyłam. – Wypiłeś drinka. Jak zamierzasz pracować?
- Pokaże ci. – Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z domku. Nie miałam pojęcia gdzie mnie ciągnie, ale byłam cholernie ciekawa. Zobaczyłam, jak ludzie gromadzą się na podwórku organizatora imprezy. Stali przed wielką sceną, na której stał sprzęt. Tam pewnie miał wystąpić ten cały zespół. Byłam ciekawa kto ma zagrać. Zatrzymaliśmy się przed tłumem, a Kendall kazał mi zaczekać. Zrobiłam o co prosił. Nie ruszałam się z miejsca.
- Dzięki, że przyszliście na największą imprezę w tym roku! – Rocky darł się przez mikrofon. To on odpowiadał za to wszystko, co tutaj się działo.
- Przykro mi. – Tamara mnie przytuliła i zaczęła coś gadać. Jak to sobie poradzę i znajdę kogoś, kto na mnie zasługuje.
- Już dawno powinnam z nim zerwać. – Mruknęłam.
- Tak. – Uśmiechnęła się. – Szukałam cię wcześniej, ale nie mogłam cię znaleźć.
- Byłam z Kendallem. – Moje policzki zaczęły się czerwienić. Szybko zasłoniłam je dłońmi, ale one dalej były nagrzane.
- Widzę, że to rozstanie wychodzi ci na dobre. – Zaśmiała się.
Czekałam zniecierpliwiona na Kendalla. Nie miałam pojęcia gdzie poszedł i kiedy wróci. Zostawił mnie i uciekł? Nie, to raczej nie było podobne do niego. Nawet jeśli znałam go te kilka godzin, wiedziałam, że nie mógł się tak zachować. Był naprawdę w porządku.
Zaczęła grać muzyka. Odwróciłam się w stronę sceny i zobaczyłam na niej jednego chłopaka. Gadał coś o udanej imprezie… bla, bla. Potem do niego dołączył blondyn. Zaczęłam podchodzić bliżej i dopiero wtedy dostrzegłam, kto stoi przy gitarze. Kendall. Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. A więc to była ta jego praca. Zaczęli grać, a ludzie dobrze się bawili. Razem z Tamarą zaczęłyśmy skakać i tańczyć. Atmosfera była niesamowita.
Po kilku piosenkach chłopcy zeszli ze sceny. Od razu do nich podbiegłam. Blondyn zaczął się uśmiechać i kiedy mnie zobaczył od razu mnie uściskał.
Wszyscy mieli racje. Zakończyłam felerny związek, ale na pewno tego nie żałuję. W końcu dzięki temu frajerowi poznałam Schmidta. Chłopaka z ciekawą pracą.

________________________________________
Witam wszystkich :) Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o tym blogu, bo ja jak widać nie. Przywędrowałam do was z nowym imaginem, mam nadzieję że się podoba :) x
To raczej wszystko, do zobaczenia :) xx

10KOMENTARZY=NOWY IMAGIN!!

12 komentarzy:

  1. Cudo! Czekam na następny :* ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny! Po prostu cudo! Bardzo mi się spodobał ;)
    Nie mogę się doczekać kolejnego. Czekam : *

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww! Ale super! ❤️�� czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super jezu już nie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Jedna impreza okazała się klapą, a na drugiej znalazł się nowy chłopak! Genialne!
    <3 .

    OdpowiedzUsuń
  6. Uhuhu ♥ Cudeńko napisałaś. Uwielbiam twoją twórczość! Jest tak lekka w czytaniu.. Czekam na nowy imagin z wielką niecierpliwością! ♥♥

    //Tami G.

    OdpowiedzUsuń

© Kordelia| WioskaSzablonów | X | X | X |.